Nalot ABW na prokuratorów
Mało wiarygodny anonim wystarczył, by Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego przeszukała pokoje prokuratorów z Prokuratory Okręgowej w Białymstoku. Na celowniku znaleźli się prokuratorzy związani z ekipą ministra Lecha Kaczyńskiego - pisze w "Gazecie Polskiej" Anita Gargas.
11.02.2004 | aktual.: 18.02.2004 10:28
Z anonimu, który trafił do Sławomira Luksa, szefa prokuratury, wynikało, że w pokojach kilku prokuratorów zainstalowano podsłuchy. Chodziło o prokuratorów kojarzonych z byłym ministrem Kaczyńskim. Luks skierował wniosek do ABW o sprawdzenie tych informacji. "Anonimom od osób chorych psychicznie nie nadaje się biegu. Natomiast te, które zawierają informacje mogące wzbudzić niepokój, kieruje się do instytucji, które je sprawdzają - komendy wojewódzkiej, urzędu skarbowego bądź ABW" - wyjaśnia Luks. Anonim, który wzbudził niepokój Luksa, informował na przykład, że dostał samochód jako łapówkę. Jednak wszyscy w prokuraturze wiedzieli, że nowe auto Luks kupił w salonie - pisze publicystka.
ABW sprawdziło pokoje prokuratorów pod nieobecność dwojga z nich. Obecnego prokuratora poproszono o opuszczenie pomieszczenia. Prokurator jest chroniony immunitetem - przypomina Gargas. Zdaniem prokuratorów to było przeszukanie, a przeszukania nie można prowadzić podczas postępowania sprawdzającego.
Sławomir Luks i szef białostockiej agencji Dariusz Łuczak uznali, że zaszło zagrożenie ujawnienia informacji niejawnych. Tymczasem prokuratorzy ci nie prowadzili istotnych spraw - argumentuje publicystka. Po przeszukaniach do prokuratora generalnego Grzegorza Kurczuka trafiła skarga na działalność Luks i ABW. Rzecznik Prokuratury Krajowej, Małgorzata Wilkosz Śliwa zapowiada, że prokurator krajowy Karol Napierski zajmie się tą sprawą.