Myśliwi odmówili strzelania do bobrów
Myśliwi odmówili strzelania do bobrów, które szef MSWiA ogłosił "największymi wrogami wałów" - informuje "Rzeczpospolita"
Zlecenie wybicia 20 bobrów żyjących wzdłuż nadodrzańskich umocnień w Zachodniopomorskiem trafiło do szczecińskich kół łowieckich Bielik i Trop. Wydał je Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie argumentując, że bobry podziurawiły wały wzdłuż Odry, ryjąc w nich kilkumetrowe dziury, a co roku straty spowodowane przez te zwierzęta sięgają dziesiątków tysięcy złotych.
Odstrzał miał się zacząć teraz i zakończyć do 30 czerwca. Ale wiele wskazuje, że do niego nie dojdzie, bo nie chcą do nich strzelać myśliwi. Cytowani przez gazetę twierdzą, że odmówią odstrzału, bowiem zwierzęta te nie dość, że są w okresie rozrodczym, to są cały rok pod ochroną. Podkreślają, że sposobu strzelania do bobra nie reguluje nawet regulamin łowiecki. Uważają, że decyzja o odstrzale jest sprzeczna z przepisami i została podjęta, żeby przykryć ludzkie zaniedbania.
Również ekolodzy uważają, że decyzja o odstrzałach ma charakter propagandowy. Organizacja ekologiczna World Wildlife Fund Polska oprotestowała już podobne decyzje o odstrzale bobrów, jakie zapadły w stosunku do 25 gmin nadwiślańskich w Pomorskiem i Kujawsko -Pomorskiem.
Badacz bobrów dr Andrzej Czech uważa, że dzięki ich licznym tamom na rzekach skala powodzi jest nawet mniejsza - czytamy w gazecie.