Mówmy o Iraku
Polska może - i musi - przyczynić się do poprawy sytuacji w Iraku. Od tego bowiem zależy los naszych żołnierzy i wiarygodność Polski - pisze w „Gazecie Wyborczej” Marcin Bosacki.
24.07.2003 06:42
Komentator Gazety podkreśla, że coraz więcej zwykłych Irakijczyków odnosi się wrogo do aliantów. I to nie dlatego, że obalili Saddama ani nawet, że okupują ich ziemię. Dlatego, że nie ma wody, prądu, pracy, że szaleje bandytyzm. A za to odpowiedzialni są alianci, czyli też my - Polacy.
Marcin Bosacki pisze, że - aby odbudować Irak - potrzeba więcej pieniędzy. A do tego - szerszej koalicji. I tu autor komentarza widzi rolę Polski. Jego zdaniem, nasz rząd powinien zgłosić plan powołania wielkiego międzynarodowego funduszu na rzecz odbudowy Iraku, którego skład nie będzie zależał wyłącznie od Amerykanów.
Po drugie – pisze dziennikarz - warto wrócić do koncepcji, by siły stabilizacyjne, choć nadal pod amerykańskim dowództwem, występowały jednak pod flagą ONZ lub choćby NATO. To zwiększyłoby ich wiarygodność w oczach Irakijczyków. Polska i jej przywódcy nie mogą milczeć. Czas nagli. Jeśli przed zimą mieszkańcy Bagdadu czy Mosulu nie odczują poprawy warunków życia, może dojść do buntu. A wtedy o budowie demokratycznego Iraku będzie można zapomnieć na zawsze – czytamy w „Gazecie Wyborczej”.