Moskwa: śmierć po meczu
Co najmniej 35 osób zostało rannych w Moskwie w czasie zamieszek, do jakich doszło po meczu Rosja-Japonia. Według agencji RIA Nowosti, powołującej się na dane moskiewskiego Komitetu Ochrony Zdrowia, w czasie zamieszek zginęła jedna osoba. Moskiewska milicja nie potwierdza tej informacji.
Na Placu Maneżowym mecz oglądało na telebimie ok. 3 tys. kibiców. Zaraz po meczu rozjuszeni fani piłki nożnej zdewastowali i spalili ok. 50 samochodów, w tym wóz transmisyjny telewizji RTR. Chuligani próbowali także przewrócić karetkę pogotowia - pobili kierowcę i sanitariusza. Później pijani kibice wybili szyby w budynku Dumy Państwowej.
Największa grupa chuliganów szła z Placu Czerwonego w kierunku Teatru Wielkiego niszcząc wszystko, co napotkała na swojej drodze. Zdewastowana jest pobliska stacja metra "Ochotnyj Riad" i wybite szyby w budynku Teatru im. Czechowa. Inna grupa pseudokibiców zdemolowała japońską restaurację w centrum miasta i pobiła pięciu japońskich studentów. Konsulat Japonii został obrzucany butelkami.
Obserwatorzy oceniają, że straty materialne mogą być bardzo duże. Większość pseudokibiców była pijana. Tuż po zakończeniu przegranego przez rosyjską drużynę 1:0 spotkania, 17-letni chłopak próbował popełnić samobójstwo. Telewizja RTR poinformowała, że zatrzymano ok. 60 osób.
Do Moskwy wyleciał już z Petersburga minister spraw wewnętrznych Rosji Borys Gryzłow. Mer Moskwy Jurij Łużkow zapowiedział, że był to ostatni publiczny pokaz meczu w rosyjskiej stolicy. (jask)