Minister Religa dochodzi do zdrowia
Minister zdrowia Zbigniew Religa ledwie
tydzień temu przeszedł ciężką operację wycięcia guza z płuca, a
już spaceruje, a nawet wędkuje. W pierwszej rozmowie po operacji
opowiedział "Faktowi" o tym, jak dochodzi do zdrowia.
09.06.2007 | aktual.: 09.06.2007 08:30
To niebywałe, że człowiek po tak ciężkiej operacji zachowuje się, jak gdyby był na wakacjach, a nie na rekonwalescencji - pisze "Fakt". Profesora Religę spotkał "Fakt" na działce rekreacyjnej pod Wyszkowem niedaleko Warszawy. Przebywa tam od wczoraj wraz z żoną Anną . Minister spaceruje, podlewa trawę, a nawet łowi ryby.
Sprawia wrażenie jakby operacja, którą przeszedł, była zwykłym wyrwaniem zęba, a przecież lekarze otworzyli mu klatkę piersiową i skalpelami wycięli połowę płata lewego płuca, na którym wykryto komórki rakowe.
W wywiadzie dla "Faktu" Zbigniew Religa mówi, że sam nie może uwierzyć w to, że tak dobrze się czuje, bo operacja była poważna. Pierwszego dnia po zabiegu bóle były tak dramatyczne, że stwierdziłem, iż nie dam rady. Ale potem się uspokoiło - mówi.
Zapytany, czy bał się operacji, minister zdrowia tłumaczy, że nie, bo o każdym ruchu lekarza, który go operował wiedział jeszcze przed operacją. Jak się siedzi w tym od środka, to wszystko wygląda zupełnie inaczej... - mówi Religa. (PAP)