PolskaMiller wrócił do kraju

Miller wrócił do kraju

Były premier Leszek Miller, który wrócił do
Polski po kilkumiesięcznym pobycie w USA, do końca tygodnia ma
podjąć decyzję dotyczącą swoich dalszych planów politycznych.
Jak powiedział, decyzję w sprawie swojej przyszłości
podejmie po rozmowach z krajowym kierownictwem SLD oraz łódzkim
Sojuszem.

Miller wrócił do kraju
Źródło zdjęć: © PAP

29.06.2005 | aktual.: 29.06.2005 15:10

Polityka bardzo pociąga wielu ludzi, trudno się wyzwolić spod wpływu tego swego rodzaju narkotyku, ale jest też życie poza polityką i to życie poza polityką wcale nie jest gorsze - zaznaczył Miller.

Według nieoficjalnych informacji, przewidywane jest kandydowanie b. premiera do Senatu. Pytany, czy satysfakcjonuje go taka propozycja, odparł: Jest pytanie, czy dalej zajmować się polityką, ale jedno jest pewne, to ja będę o tym decydował.

Jestem dziś pierwszy dzień, muszę się najpierw z tym wszystkim zapoznać - powiedział Miller, pytany o zmiany w SLD. Większość delegatów konwencji chciała odmłodzenia kierownictwa, kiedyś w każdej partii przychodzi na to czas - dodał.

Miller ocenił też, że marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz jest niewątpliwie najlepszym kandydatem szeroko rozumianej centrolewicy. Dla mnie to była wielka przyjemność, zaszczyt współpracować z Włodzimierzem Cimoszewiczem w moim rządzie - dodał.

Start Cimoszewicza jest - zdaniem Millera - wielką szansą nie dla Cimoszewicza, ale dla rozsądnie myślących Polaków.

Miller przebywał w USA na zaproszenie waszyngtońskiego Wilson Institute. Pobyt za oceanem trwał cztery miesiące. Jego efektem ma być raport o "roli współczesnej Polski w przestrzeni wschodnioeuropejskiej" i o relacjach polsko-amerykańskich.

Miller powiedział, że w tym raporcie stawia tezę, że wszystkie zasadnicze cele, jakie Polska postawiła sobie na początku transformacji, zostały z powodzeniem zrealizowane. Jesteśmy dzisiaj wolnym i suwerennym państwem, krajem, który buduje gospodarkę rynkową, jesteśmy w UE, w NATO, został jeszcze jeden cel: zmniejszyć dystans między nami a wysoko rozwiniętymi krajami UE - dodał.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)