Milinkiewicz: znajdziemy miejsce, by się zebrać
Kandydat sił demokratycznych na prezydenta Białorusi Alaksandr Milinkiewicz - mimo gróźb władz,
ostrzegających przed demonstracjami - na wiecu przed
stołecznym kinem "Kijów" ponownie wezwał swych zwolenników, by
przyszli w niedzielę wieczorem na centralny plac Mińska.
18.03.2006 | aktual.: 18.03.2006 15:18
Zobacz także galerię: Białoruś wybiera prezydenta
Powtórzył apel, aby zachować spokój i nie poddawać się prowokacjom. Pytany o ostrzeżenia przed demonstracją, oświadczył, że placów w Mińsku jest wiele i jego zwolennicy znajdą miejsce, by się zebrać.
Milinkiewicz pokazał fałszywe ulotki, wydane rzekomo przez jego sztab wyborczy, w których wzywa się do rewolucji i przemocy. Kategorycznie zaprzeczył, jakoby jego sztab miał z nimi coś wspólnego. Nie zamierzamy robić rewolucji, ale ludzie mają prawo do pokojowego protestu i na placu będą bronić swych głosów - podkreślił.
W sobotę abonenci największej białoruskiej sieci komórkowej MCS (handlowe marki Velcom i Priviet) otrzymali SMS-y, ostrzegające: "Wieczorem 19 marca na Placu Październikowym prowokatorzy szykują rozlew krwi. Strzeżcie swoje życie i zdrowie".
Milinkiewicz uznał to za prowokację. Władza jest wystraszona, boi się pokojowego wyjścia ludzi na ulice. To oni są prowokatorami i terrorystami, jeśli wysyłają takie SMS-y. To będzie pokojowa akcja, jeśli na niej pojawią się prowokatorzy, to sami będziemy ich wydawać milicji - powiedział.
Na wieczór opozycja zapowiedziała koncert wspierających ją zespołów rockowych. Wraz z Milinkiewiczem na koncercie ma się pojawić drugi z opozycyjnych kandydatów, Alaksandr Kazulin.