Mieszanie herbaty w SLD
Układ sił politycznych w Sejmie jest dziś
taki, że przeprowadzenie konstruktywnego wotum nieufności nie jest
możliwe. Miller musi być premierem, bo gwarantuje SLD resztki
władzy, a poza tym przedłuża do przyszłego roku tak zwanemu
sejmowemu planktonowi zapewne ostatnia parlamentarną kadencję -
pisze "Rzeczpospolita".
Siła i popularność Leszka Millera maleją z każdym dniem. Wskazują na to liczby z sondaży opinii publicznej, mówią o tym coraz bardziej otwarcie jego najbliżsi bliscy partyjni towarzysze. Co mogą zrobić sfrustrowani i zawiedzeni członkowie SLD? Tylko pozbawić Millera przywództwa SLD i popierać go jako premiera - podaje dziennik.
Dyskusja o zmianie w SLD o zmianie przewodniczącego przypomina intensywne mieszanie herbaty z nadzieją, że stanie się słodsza - pisze publicysta "Rzeczpospolitej".
Zdaniem Krzysztofa Gottesmana z "Rz", zastąpienie Millera innym politykiem Sojuszu nie zmieni pozycji SLD. Na nic się zdadzą biadolenia Andrzeja Celińskiego o braku lewicowości czy zapowiedzi Krzysztofa Janika rychłych propozycji programowych. Sojusz jest intelektualnie, organizacyjnie i programowo pusty - twierdzi publicysta.
Badania socjologiczne pokazują, że w Polsce jest zapotrzebowanie na partię lewicową. Po 1989 roku długo utrzymywało się przekonanie, że takimi partiami są wywodzące się z PZPR - SdRP i SLD. Miller i jego koledzy udowodnili ponad wszelką wątpliwość - to też potwierdzają badania - że to nieprawda - pisze "Rzeczpospolita". (PAP)