Miecz na prezydenta
Miecz oskarżeń, przepytywania i upokarzania – nie twierdzę, że nieskuteczny, a czasem nawet potrzebny – którym wojują Kaczyńscy i ich grupa, powoli nad nimi zawisa. Oto zbuntowany poseł chce przesłuchania prezydenta RP. Nic z tego nie wynika, bo polityka żyje już tylko dla polityki. I można oczywiście się tak dalej bawić, a ważne sprawy dziać się będą obok nas i bez nas.
30.05.2007 | aktual.: 01.06.2007 13:09
Na razie to tylko propozycja z tym przesłuchaniem – na pewno nie pojawiłaby się, gdyby poseł Zawisza był ciągle w PiS - i nie ma szans na realizację w komisji zdominowanej przez jedną opcję. Szkoda, że na razie nie zobaczymy, jak tutaj zastosowana byłaby równość wobec prawa. Poprzedni prezydent mógł nawet zatańczyć i zaśpiewać przed komisją, ale nie chciał i nie widział potrzeby. To już temat na inną dyskusję, chyba że na tyle szybko uruchomią miecz i na niego, bo się mocno ostatnio uaktywnił politycznie. Później przyjdzie czas na rewanże. Teraz mamy rząd i prezydenta głoszących odnowę moralną, szacunek dla prawa i sprawiedliwości. Zwłaszcza dla „Prawa i Sprawiedliwości”. Może się okazać, że to niby-wezwanie przed komisję to tylko przedsmak tego, co dotknie obecnie urzędujących po złożeniu urzędów. Czy zakończy się tylko na Trybunale Stanu? Chcąc nie chcąc, mimo że mnie nie od dziś atakują, będę musiał ich bronić, bo bronię demokracji, a to przecież wyborcy ich wybrali. Dlatego, żeby uniknąć konieczności
ich obrony tłumaczę i przestrzegam przed stosowaniem takich metod i takiego stylu sprawowania władzy.
Namawiam władzę do spojrzenia na ważniejsze sprawy niż ciągłe walki wszystkich ze wszystkimi. Przyjeżdża do Polski Premier Republiki Włoch. Przyjeżdża „Z ziemi włoskiej do Polski”, by podniośle zacytować na taką okoliczność nasz hymn narodowy (nie, jeśli miałby ktoś wątpliwości, do ziemi „wolskiej”...). Podobnie jak historia naszych narodów się splatała, tak też śpiewamy, nie tylko z czystej sympatii, chociaż jej nam nie brakuje. Obecne struktury unijne tym bardziej sprzyjają dobrym relacjom, bo dziś opłaca się współpracować. No, może trochę rywalizowaliśmy o EURO 2012, ale nam mistrzostwa były bardziej potrzebne niż im.
Premier Włoch zawita do zupełnie innej Polski niż ta z początku drogi w wolności w 1989 roku, do innej niż ta, którą przyjmował do Unii Europejskiej jako Przewodniczący Komisji Europejskiej. Dziś może zobaczyć, że było warto, że integracja ma sens. Polska dołączyła do krajów, które mają szansę na udział w rozwoju cywilizacyjnym. Niech to utwierdza nas, Europejczyków, Włochów, Francuzów, Niemców o słuszności przyjętego kierunku, o konieczności dalszego poszerzania jej zasięgu. Jeśli to słabo nas przekonuje, to niech przekona sytuacja na Ukrainie. Pomogliśmy przywrócić na Ukrainie wolność i demokrację, to tym bardziej nie możemy pozostawiać jej samej sobie. Trzeba Ukrainę i inne kraje mądrze i planowo włączać w orbitę europejską, w perspektywę integracyjną. Pisałem niedawno, że Polsce się udało, że mądrze przeszliśmy czas zmian, oczywiście płacąc duże koszty. Ukraina, bliska nam mentalnie i geograficznie przeżywa wstrząsy porównywalne u nas z latami 90., które pokonaliśmy bez szwanku. Ukraina nie musi, Ukraina
stanęła u progu zamachu stanu, przewrotu. Przypominam, że w Polsce mogło być podobnie, a według wielu relacji i dokumentów zamach stanu szykowany był w 1992 roku przez obecną grupę rządzącą. To miał być ten miecz na prezydenta i na prawowite władze. Miecz nieudolnie użyty. Ręka nim kierująca zatrzymana, a dziś znów wojująca.
Mam nadzieję, że premier Włoch zobaczy Polskę bardziej przyjazną niż ta, którą my mamy na co dzień – podzieloną, rozchwianą, wojującą wewnątrz. Że odbierze ją w kontekście polityki międzynarodowej jako aktywnego partnera, a nie pasywnego kontestatora, jak to, niestety, dzieje się ostatnio za sprawą polskiej dyplomacji. Mamy ważną rolę do spełnienia w samej Unii, jako równy partner, ale i jako zwornik między Wschodem i Zachodem. Niech tak Polskę widzą i piszą na świecie, zamiast zakompleksioną, nieaktywną i niewiarygodną. To ważniejsze niż zabawy w koniunkturalnie i medianie rozgrywane komisje i podkomisje, nieustanne oskarżenia i wyroki bez sądów.
Prezydent Lech Wałęsa dla Wirtualnej Polski