"Miałem tygrysa, mam wilki"
Włoski minister do spraw reform, Roberto
Calderoli z Ligi Północnej, słynący z wygłaszania kontrowersyjnych
opinii, zaskoczył po raz kolejny. W wywiadzie dla dziennika "La
Stampa" ujawnił, że w swej wilii w Bergamo miał kiedyś tygrysa, a
teraz ma dwa wilki. Oburzenia nie kryją obrońcy praw zwierząt,
którzy przypominają, że jest to nielegalne.
31.08.2005 | aktual.: 31.08.2005 13:21
Miałem kiedyś przez rok tygrysa, ale musiałem się go pozbyć, bo pożarł psa. Teraz mam dwa wilki, malutkie, mają kilka miesięcy, opiekuję się nimi. Przyzwyczaiłem się do nich, umiem się nimi zajmować w mojej wilii w Bergamo - powiedział minister Calderoli ściągając na siebie burzę krytyki a nawet - zarzut o łamanie prawa.
Jak podkreślili ekolodzy, trzymanie w domu rzadkich, egzotycznych, niebezpiecznych i chronionych gatunków zwierząt jest zabronione, a dotyczy to zarówno tygrysa, którego miał kiedyś minister, jak i wilków. Według prawa, za przetrzymywanie zwierząt będących pod ochroną grozi nie tylko wysoka grzywna, ale nawet od dwóch do ośmiu miesięcy aresztu.
Lider Partii Zielonych Alfonso Pecoraro Scanio wyraził opinię, że w ten sposób przedstawiciel rządu zachęca innych do łamania przepisów.
Na poczucie humoru zdobył się natomiast przedstawiciel włoskiej Ligi Ochrony Przyrody, Legambiente Francesco Ferrante, który stwierdził: No to teraz już wiemy, że Calderoli zamierza otworzyć cyrk. Brakuje mu tylko odważnego pogromcy zwierząt. Całkiem serio zaś dodał, że konieczna jest interwencja miejscowych leśników. Lokalne władze lasów państwowych nie wykluczają, że zajmą się ta sprawą.
Sam Calderoli odpowiadając na wszystkie zarzuty oświadczył: "Jeśli ktoś chce zobaczyć moje wilki na własne oczy, zapraszam do siebie, zawsze przyda się świeże mięso".
Sylwia Wysocka