"Mein Kampf" szkodzi Polsce?
Wydanie w języku polskim "Mein Kampf" Adolfa Hitlera jest sprawą hańbiącą i może podważać wiarygodność Polski - uważa minister spraw zagranicznych Adam Daniel Rotfeld.
Sprawę "Mein Kampf" poruszył w piątek w rozmowach w Polsce szef niemieckiej dyplomacji Joschka Fischer - powiedział minister na spotkaniu w Collegium Civitas w Warszawie. W Polsce ludzie przeszli do porządku dziennego nad tym zdarzeniem, które w Niemczech jest szokujące - ocenił Rotfeld.
Sprawa ta niezwykle utrudnia rozwiązywanie innych spraw, które dla Polaków są bardzo ważne - dodał. Chodzi np. o różne zafałszowania historii, jak stosowanie nazewnictwa "polskie obozy koncentracyjne".
Z jakim bagażem argumentów my możemy iść, kiedy oni mówią: u was w masowym nakładzie wydaje się "Mein Kampf", który we wszystkich państwach Europie jest traktowany jako manifest ludobójstwa - powiedział minister.
Jak dodał, "są dokumenty historyczne które mają pewien bagaż, i w tym wypadku jest to bagaż zbrodni". Zdaniem ministra "Mein Kampf" było słowem, które "zapoczątkowało największą zbrodnię w dziejach Europy i świata". Jeśli my uważamy, że nic się nie stało i że po 60 latach można wydawać tego typu książki, to bardzo podważa to naszą wiarygodność jako państwa, które stoi na gruncie uniwersalnych wartości - powiedział minister.
"Mein Kampf" wydało wrocławskie wydawnictwo XXL. Na pomysł kolejnego wydania tej książki wpadł profesor Bogdan Michalski, specjalista od prawa prasowego i autorskiego z Uniwersytetu Warszawskiego. Sprawą zainteresowała się już Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu, która miała sprawdzić, czy wydanie i sprzedaż tej książki można traktować jako propagowanie treści faszystowskich.