Marsz solidarności w Łodzi
W Łodzi zakończył się marsz solidarności z ofiarami zamieszek, do których doszło podczas Juwenaliów. Od pomyłkowo użytej przez policjantów ostrej amunicji zginął 19-letni chłopak i 23-letnia kobieta. Około 70 osób zostało rannych.
10.05.2004 | aktual.: 10.05.2004 17:59
W marszu protestu uczestniczyło kilka tysięcy młodych ludzi, głównie studentów łódzkich uczelni i licealistów. W marszu brali udział przedstawiciele władz miasta oraz wiceministrowie spraw wewnętrznych i administracji Andrzej Brachmański i Tadeusz Matusiak.
Na głównej ulicy miasta - Piotrkowskiej - ułożono krzyż z palących się zniczny. Wszyscy uczestniczący w marszu przeszli do katedry, by wziąć udział w mszy za ofiary tragedii. Manifestacja rozpoczęła się od przemówienia przestawiciela samorządu studenckiego, który podkreślił, że ten kondukt, jak nazwał demonstrację, jest po to, by powiedzieć przemocy "nie".
W Łodzi specjalna komisja Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji ustala, jak mogło dojść do pomyłkowego wydania interweniującym policjantom amunicji ostrej zamiast gumowej.