Marcinkiewicz: przerwano moją misję
Nie mam żalu do Kaczyńskiego, choć odczuwam
złość z powodu przerwania mojej misji premiera - mówi "Dziennikowi"
Kazimierz Marcinkiewicz. Były premier w obszernym wywiadzie
wyjaśnia dlaczego nie chciał wejść do rządu, który kiedyś tworzył.
20.12.2006 04:55
Zapytany dlaczego zażądał dla siebie stanowiska wicepremiera, wyjaśnił, że chciał dokończyć sprawy, które zaczął jako premier - na przykład dobre kontakty z inwestorami zagranicznymi. - Sądziłem, że można to dobrze zrobić tylko z pozycji więcej niż ministra, mówi Marcinkiewicz według którego "znalazłoby się miejsce i dla mnie i dla Gilowskiej".
Chciałem zająć się uproszczeniem przepisów prawa gospodarczego. Przedsiębiorcy są obciążeni rejestrami, podatkami, kontrolami, to nęka ich bardziej niż wysokie stawki podatku dochodowego. I to wymaga zmian w wielu przepisach, kontaktów z różnymi ministrami: sprawiedliwości, spraw wewnętrznych. Pozycja wicepremiera bardzo by to ułatwiła - uważa Marcinkiewicz.
Na pytanie czy premier nie chciał jego, czy jego pomysłów, Marcinkiewicz odpowiada, że jego rozmowa z Jarosławem Kaczyńskim jest zawsze bardzo szczera i że "doszli do wspólnego wniosku - że w tej konfiguracji nie ma dla mnie miejsca".
"Dziennik" pyta też m.in. o sugerowaną przez niektóre media możliwość utworzenia przez Marcinkiewicza i Jana Rokitę nowego ugrupowania politycznego. Rozmówca gazety stanowczo temu zaprzecza. My z Rokitą jesteśmy politykami mało partyjnymi - twierdzi. Potrafimy być lojalni, ale jesteśmy skoncentrowani na czymś innym. W czasie wojny między partiami nie całkiem pasujemy do atmosfery mobilizacji szeregów - mówi Marcinkiewicz. (PAP)