Łużkow chce podać do sądu Miedwiediewa
Były mer Moskwy Jurij Łużkow zamierza zaskarżyć do sądu wtorkową decyzję prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa o jego odwołaniu - poinformował deputowany do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, Josif Kobzon.
29.09.2010 | aktual.: 29.09.2010 10:59
Wypowiedź Kobzona, znanego piosenkarza i bliskiego przyjaciela Łużkowa, przytoczyło radio Echo Moskwy, powołując się na agencję Interfax.
- Jurij Michajłowicz (Łużkow) powiedział mi wczoraj, że poda do sądu Miedwiediewa. Powiedziałem Łużkowowi, że nie ma to absolutnie sensu, jednak on jest człowiekiem zasad i najprawdopodobniej postawi na swoim - oświadczył deputowany.
Kobzon, który we wtorek towarzyszył Łużkowowi w pierwszych godzinach po jego dymisji, oznajmił również, że były mer nie wyjedzie z Rosji nawet, jeśli przeciwko niemu lub komuś z jego otoczenia wszczęte zostanie śledztwo.
Przewodniczący Moskiewskiej Dumy Miejskiej Władimir Płatonow wyjaśnił w środę, że Łużkow ma prawo w ciągu 10 dni odwołać się od decyzji prezydenta do Sądu Najwyższego. Ten z kolei będzie mieć 10 dni na rozpatrzenie skargi.
We wtorek Miedwiediew odwołał Łużkowa ze stanowiska mera Moskwy. Uzasadnił to utratą zaufania do niego. Prezydent nie podał szczegółów, ale wiadomo, że Łużkow, ciesząc się przychylnością premiera Władimira Putina, niejednokrotnie krytykował reformy zaordynowane Rosji przez Miedwiediewa.
Opozycja demokratyczna od lat oskarżała zarząd Moskwy o korupcję, a samego Łużkowa o lobbowanie interesów sektora budowlanego, w tym koncernu Inteko należącego do jego żony Jeleny Baturinej. Pismo "Forbes" szacuje fortunę małżonki Łużkowa na 2,9 mld dolarów.
Konstytucja Rosji zezwala głowie państwa na usuwanie merów miast i regionalnych gubernatorów oraz mianowanie ich następców bez wyborów, ale Miedwiediew dotąd z tego prawa nie korzystał. Wyżsi funkcjonariusze rosyjskiej administracji państwowej zwykle sami składają rezygnację przed ich zwolnieniem.
Możliwość taką miał także Łużkow. Sekretarz prasowa Kremla Natalia Timakowa ujawniła, że mer Moskwy w porozumieniu z administracją (kancelarią) prezydenta w ubiegłym tygodniu wziął urlop, by przemyśleć swoje dalsze postępowanie. W poniedziałek, po powrocie do pracy, ogłosił, że nie złoży urzędu z własnej woli.
Łużkow zapowiedział już, że mimo presji, jaka jest na niego wywierana, nie zejdzie ze sceny politycznej; poświęci się walce o przywrócenie bezpośrednich wyborów mera Moskwy i przywódców pozostałych regionów Federacji Rosyjskiej. Wybory liderów regionów zostały zniesione w 2005 roku z inicjatywy ówczesnego prezydenta, czyli Putina.
Jerzy Malczyk