LPR walczy z Niemcami
Liga Polskich Rodzin chce, aby Sejm uznał deklarację z 1953 roku o zrzeczeniu się przez nasz kraj reparacji wojennych za nieobowiązującą - pisze "Gazeta Wyborcza". Przyjęcie uchwały proponowanej przez LPR, a popieranej przez PiS oznaczałoby w praktyce początek drogi do oficjalnego żądania od Niemiec odszkodowań za II wojnę światową. Polscy eksperci od prawa międzynarodowego uważają, że projekt LPR jest prawnym bublem.
Pierwsze czytanie projektu już za trzy dni. Posłowie LPR - pisze dziennik - uzasadniają, iż deklaracja była podjęta pod naciskiem ZSRR i przez narzucony z zewnątrz rząd. "Jako taka nie była w żadnym wypadku wyrazicielem suwerennej woli Narodu Polskiego i nie może być obowiązująca dla obecnego Państwa Polskiego" - można przeczytać w uzasadnieniu.
Zdaniem wnioskodawców, deklaracja dotyczyła ponadto jedynie ówczesnego NRD, które "nie ma obecnie sukcesora prawnego". "Gazeta Wyborcza" zwraca uwagę, że projekt - podpisany m.in. przez Janusza Dobrosza, Romana Giertycha i Zygmunta Wrzodaka - jest radykalniejszy od wrześniowej uchwały Sejmu. Wzywała ona nasz rząd do domagania się od rządu niemieckiego reparacji wojennych.
Gdyby Sejm przyjął projekt nowej uchwały, byłby to w istocie pierwszy konkretny krok na drodze do oficjalnego żądania wypłaty reparacji przez Niemcy - podkreśla dziennik.
To przejaw niebywałej hucpy - komentuje profesor Władysław Czaplicki, specjalista ds. prawa międzynarodowego. Profesor wskazuje, że czy tego chcemy czy nie, społeczność międzynarodowa uznawała rządy komunistyczne w Warszawie. Eksperci - pisze dziennik - wątpia też, czy Sejm w ogóle może uchylić deklarację rządu z 1953 roku, czyli akt prawny, którego sam nie uchwalił.
Projekt to początek batalii LPR o wystąpienie z żądaniami reparacyjnymi pod adresem Niemiec. Posłowie Ligi pod wodzą Janusza Dobrosza postanowili kuć żelazo póki gorące. Liczą, że posłowie - świadomi oburzenia społeczeństwa wywołanego żądaniami niemieckich wysiedlonych - nie odważą się ich projektu odrzucić - pisze w komentarzu publicysta "Gazety" Włodzimierz Kalicki. Dodaje, że w praktyce projekt pogorszy stosunki pomiędzy Warszawą i Berlinem i może spowodować izolację Polski w Europie.