LPR walczy z Niemcami
Liga Polskich Rodzin chce, aby Sejm uznał deklarację z 1953 roku o zrzeczeniu się przez nasz kraj reparacji wojennych za nieobowiązującą - pisze "Gazeta Wyborcza". Przyjęcie uchwały proponowanej przez LPR, a popieranej przez PiS oznaczałoby w praktyce początek drogi do oficjalnego żądania od Niemiec odszkodowań za II wojnę światową. Polscy eksperci od prawa międzynarodowego uważają, że projekt LPR jest prawnym bublem.
19.10.2004 | aktual.: 19.10.2004 14:04
Pierwsze czytanie projektu już za trzy dni. Posłowie LPR - pisze dziennik - uzasadniają, iż deklaracja była podjęta pod naciskiem ZSRR i przez narzucony z zewnątrz rząd. "Jako taka nie była w żadnym wypadku wyrazicielem suwerennej woli Narodu Polskiego i nie może być obowiązująca dla obecnego Państwa Polskiego" - można przeczytać w uzasadnieniu.
Zdaniem wnioskodawców, deklaracja dotyczyła ponadto jedynie ówczesnego NRD, które "nie ma obecnie sukcesora prawnego". "Gazeta Wyborcza" zwraca uwagę, że projekt - podpisany m.in. przez Janusza Dobrosza, Romana Giertycha i Zygmunta Wrzodaka - jest radykalniejszy od wrześniowej uchwały Sejmu. Wzywała ona nasz rząd do domagania się od rządu niemieckiego reparacji wojennych.
Gdyby Sejm przyjął projekt nowej uchwały, byłby to w istocie pierwszy konkretny krok na drodze do oficjalnego żądania wypłaty reparacji przez Niemcy - podkreśla dziennik.
To przejaw niebywałej hucpy - komentuje profesor Władysław Czaplicki, specjalista ds. prawa międzynarodowego. Profesor wskazuje, że czy tego chcemy czy nie, społeczność międzynarodowa uznawała rządy komunistyczne w Warszawie. Eksperci - pisze dziennik - wątpia też, czy Sejm w ogóle może uchylić deklarację rządu z 1953 roku, czyli akt prawny, którego sam nie uchwalił.
Projekt to początek batalii LPR o wystąpienie z żądaniami reparacyjnymi pod adresem Niemiec. Posłowie Ligi pod wodzą Janusza Dobrosza postanowili kuć żelazo póki gorące. Liczą, że posłowie - świadomi oburzenia społeczeństwa wywołanego żądaniami niemieckich wysiedlonych - nie odważą się ich projektu odrzucić - pisze w komentarzu publicysta "Gazety" Włodzimierz Kalicki. Dodaje, że w praktyce projekt pogorszy stosunki pomiędzy Warszawą i Berlinem i może spowodować izolację Polski w Europie.