Listonoszka wyrzucała listy
Była przepracowana, więc zamiast dostarczyć
listy do klientów, po prostu... część z nich wyrzuciła w lesie.
Tak zrobiła 23-letnia listonoszka z Chrzanowa - pisze "Gazeta
Krakowska".
Sprawa wypłynęła na światło dzienne wczoraj, gdy na pięć kupek listów i przesyłek w lesie w Luszowicach pod Chrzanowem natknęła się przypadkowa kobieta. O nietypowym znalezisku powiadomiła straż miejską. Okazało się, że jest to ponad 150 listów, także z zagranicy, pocztówek, awizo, rachunków, które na przełomie czerwca i lipca miały dotrzeć do klientów poczty. Ale nie dotarły.
Policja zabezpieczyła tę korespondencję. Część listów była zamoknięta, niektóre - pootwierane. Policjanci wczoraj chodzili od domu do domu na kilku chrzanowskich ulicach, których adresy odczytali z porzuconych listów.
Ustalono, kto obsługuje ten rejon miasta. Zatrzymana listonoszka przyznała się do winy. 23-letnia kobieta, matka dwójki małych dzieci, tłumaczyła się nawałem pracy, któremu nie była w stanie sprostać. O sytuacji informowała naczelniczkę poczty. Niedawno przydzielono jej do pomocy kolegę. Wcześniej wyrzuciła jednak część listów.
Prawdopodobnie kobieta będzie musiała pożegnać się z pracą. Zostanie jej postawiony zarzut z art 52. ustawy o ochronie danych osobowych. Grozi jej do roku pozbawienia wolności. (PAP)