Listonosz kocha, to klient poczeka
Policja zatrzymała 20-letniego listonosza z Zabrza, który - zamiast dostarczyć adresatom przesyłki - wyrzucił je, bo spieszył się do dziewczyny.
19.01.2007 | aktual.: 19.01.2007 11:57
Mogą mu grozić nawet dwa lata więzienia- poinformował rzecznik zabrzańskiej policji starszy aspirant Marek Wypych. Porzucone listy, rachunki i inne przesyłki znaleźli policjanci patrolujący okolice ul. Chrobrego w Zabrzu-Biskupicach. Były wrzucone do worków na śmieci i pozostawione pod jedną z hurtowni.
Przy współpracy pracowników poczty policjanci ustalili listonosza, który chciał sobie zaoszczędzić pracy i je wyrzucił. Został zatrzymany w urzędzie pocztowym.
Po zatrzymaniu twierdził, że pracował bez przerwy od wczesnego rana, a przełożeni kazali mu roznieść kolejną porcję listów. Mówił, że chciał wrócić do dziewczyny, która jest w ciąży i się nią zaopiekować. Zdenerwowany, wyrzucił listy. Nie odpowiedział na nasze pytanie, dlaczego po prostu nie odniósł przesyłek na pocztę - powiedział Wypych.
Jak powiedział Wypych, mężczyzna od 19 grudnia pracował w firmie, która dostarczała przesyłki na zlecenie poczty. Policja ocenia, że porzuconych przez niego przesyłek są setki, jeszcze ich nie policzono. Część z nich zamokła od deszczu. Policja wkrótce zwróci je poczcie, aby mogły wreszcie trafić do adresatów.
Wypych zaznaczył, że 20-latek mieszka w tej samej dzielnicy, w której roznosił listy. Niewykluczone, że wśród wyrzuconych przesyłek któraś miała trafić do niego - mówi policjant.
20-latek był już notowany przez policję, choć jeszcze nie postawiono mu żadnych zarzutów.