Polska znajduje się w lichym stadium koniunktury - uważa Witold Orłowski, ekspert Niezależnego Ośrodka Badań Ekonomicznych. Bieżący i przyszły rok wypadają niekorzystnie od strony wzrostu gospodarczego, gdyż prognozy wzrostu są obniżane z miesiąca na miesiąc. Zawirowania budżetowe to po prostu cena spowolnienia gospodarczego - podkreślił Orłowski w rozmowie z dziennikarzem Wirtualnej Polski.
Trudno wyrażać entuzjazm wobec tak przykrych działań jak cięcia budżetowe - powiedział Orlowski zapytany o stosunek do propozycji budżetowej ministra finansów. Budżet został rozregulowany w ogromnym stopniu, jednak program ograniczenia wydatków i zwiększenia dochodów jest niezbędny. Orłowski zaznaczył, że chodzi tu o program na kwotę kilkudziesięciu miliardów złotych. Testem odpowiedzialności obecnego rządu jest to, czy zdecyduje się na przygotowanie bolesnego, aczkolwiek wiarygodnego budżetu - podkreślił nasz rozmówca.
Orłowski twierdzi, że istnieją alternatywne rozwiązania zwiększające zasoby finansowe państwa, jednak nie ma dużego pola manewrów, gdyż nie ma prawie żadnych wydatków, które można by bezboleśnie ograniczyć.
Metoda oszczędności, ograniczenie płac członków rządu i posłów oraz inne opinie, które pojawiły się w odczuciu społeczeństwa, są słuszne, ale jako postulat pokazowego działania - zaznacza Orłowski. Są to groszowe sprawy w porównaniu z prawdziwymi problemami budżetu - dodał.
Nie mamy do czynienia z prawdziwą recesją, ze spadkiem poziomu życia - uważa Orłowski. Zawirowania budżetowe - w ocenie naszego rozmówcy - najbardziej odczują uboższe warstwy społeczeństwa; są bowiem zależne od tego, co budżet wypłaca. Nie ma obawy, że w najbliższym czasie dojdzie do gwałtownego obniżenia poziomu życia Polaków - dodał analityk z Niezależnego Ośrodka Badań Ekonomicznych.
Jarosław Dudek - Wirtualna Polska