Leśniczy "upolował" samochód
W Wysokiej koło Zawiercia (Śląskie) leśniczy strzelił z broni myśliwskiej do małego fiata, którym uciekał kłusownik i unieruchomił auto. Dzięki temu, policja od razu ustaliła, do kogo ono należy.
O zdarzeniu, do którego doszło w niedzielę wieczorem, poinformował w poniedziałek zespół prasowy śląskiej policji.
Leśniczy zwrócił uwagę na stojącegoáw terenie leśnym fiata 126 p. Mężczyzna, widząc zbliżającego się pracownika leśnego, wsiadł do pojazdu i odjechał. Zignorował sygnał do zatrzymania. Leśniczy z broni myśliwskiej oddał strzał ostrzegawczy w górę, a następnie przestrzelił oponę samochodu - powiedział kom. Jacek Sowa ze śląskiej policji.
Kierowca zostawił samochód i uciekł pieszo. W pobliżu auta policjanci zabezpieczyli tuszę dzika z wnykami na nogach.
Okazało się, że to locha, która miała wkrótce powić młode. Była już częściowo wypatroszona - powiedział podinspektor Jacek Świderski z zawierciańskiej policji.
Dodał, że mężczyzna, który uciekał przed leśniczym był już znany policji w związku z innymi przypadkami kłusownictwa. Żona mężczyzny obiecała, że sam zgłosi się on na policję.
W postępowaniu, poza sprawą samego kłusownictwa, będzie też wyjaśniane, czy leśniczy nie przekroczył uprawnień, strzelając do samochodu - powiedział podinsp. Świderski.