Lekcja z Wieczerzaka
Nieudany proces Grzegorza Wieczerzaka to coś więcej niż kompromitacja biegłej księgowej, która sporządziła niekompetentny raport o działalności byłego prezesa PZU Życie. To coś więcej niż kompromitacja pani prokurator, która marnie przygotowała oskarżenie, posiłkując się raportem biegłej - pisze w "GW" Witold Gadomski.
27.05.2004 | aktual.: 27.05.2004 06:38
Jego zdaniem, proces pokazuje, jak słabe są instytucje państwa, zwłaszcza wymiaru sprawiedliwości. Z jednej strony - kiepsko opłacani urzędnicy zajęci biurokratyczną procedura; z drugiej - finansowi "czarodzieje" i ich adwokaci grający o grube miliony. Takiej konfrontacji państwo wygrać nie może, więc gra nieczysto, trzymając oskarżonego przez trzy lata w areszcie.
Byłoby fatalne, gdyby jedyną nauką z tej lekcji była nagana dla nieudolnych ekspertów i awans pani prokurator. Trzeba wiele zmienić w systemie sprawiedliwości, awansować za sukcesy, a nie za wypełnianie papierków, eliminować prokuratorów nieudolnych. Trzeba też lepiej płacić, ale żadne pieniądze nie zastąpią kompetencji i rzetelności - podkreśla komentator.
Zaznacza on, że nie wie, ile nas, podatników, kosztuje dzień pracy prokuratora, ale w przypadku Wieczerzaka (...) pieniądze te były stracone. (PAP)