Co roku między kwietniem a październikiem Ukraińcy, dotychczas zatrudniający się "na czarno", będą mogli legalnie pracować np. przy zbiorach owoców, warzyw czy pracach polowych w rolnictwie.
Legalna praca miałaby się także opłacać ukraińskim opiekunkom do dzieci, sprzątaczkom i gospodyniom domowym. Im polski rząd chce zaproponować limit wynagrodzenia, od którego nie musiałyby płacić podatków i składek na ubezpieczenie. Nie wiadomo jeszcze jaka miałaby to być kwota, ani ile Ukrainek mogłoby do nas przyjeżdżać w takim charakterze.
Z kolei polscy przedsiębiorcy będą mogli zatrudniać ukraińskich specjalistów z wysokimi kwalifikacjami, których brakuje w Polsce. Mogliby oni pracować u nas przez półtora roku. Na razie ustalono, że byłoby to 1,5 tys. osób rocznie. Pod naciskiem związków zawodowych umowa nie obejmie pracowników budownictwa.
Według "Rzeczpospolitej" porozumienie może być gotowe już za kilka tygodni. Jego podpisanie premier Marek Belka obiecał szefowej ukraińskiego rządu Julii Tymoszenko podczas niedawnego spotkania w Kazimierzu Dolnym. (PAP)
