Lech Kaczyński ułaskawił wspólnika Dubienieckiego
Prezydent Lech Kaczyński 9 czerwca 2009 r. ułaskawił Adama S., przedsiębiorcę z Kwidzyna. Trzy tygodnie wcześniej mężczyzna ten założył spółkę z Marcinem Dubienieckim, mężem Marty Kaczyńskiej. Adam S. z Dubienieckim w ciągu ostatnich miesięcy prowadzili rozliczne interesy. Obecnie również są wspólnikami w jednej ze spółek - informuje "Polska-The Times".
Polecamy także:
Adwokat na bakier z etyką - jak oni kombinują
Słowa Marcina Dubienieckiego wywołały oburzenie
Jak wynika z wyroku sądowego przedsiębiorca przez niemal osiem lat oszukiwał Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych oraz urząd skarbowy. W zamian za podpisywanie się pod fikcyjnymi listami obecności wypłacał kilku niepełnosprawnym po 100-200 zł. W ten sposób poświadczał ich rzekomą pracę w jednej z jego firm w Kwidzynie. Dzięki procederowi wyłudził z PFRON ponad 120 tys. zł, a Skarb Państwa naraził na stratę co najmniej 30 tys. zł. Zarówno w trakcie śledztwa, jak i w późniejszym procesie sądowym, interesy Adama S. reprezentował Marek Dubieniecki, ojciec Marcina.
Rozprawa, która odbyła się 15 maja 2008 roku skończyła się po 15 minutach. Sąd skazał Adama S. na rok i 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz nakazał mu zapłatę 30 tys. zł grzywny oraz wpłacenie ponad 120 tys. zł na konto PFRON.
5 lutego 2009 r., Adam S. złożył wniosek o ułaskawienie do kancelarii prezydenta. 8 maja zapadła decyzja, że wniosek będzie rozpatrywany w stosowanym rzadko trybie tzw. prezydenckim.
Jak podaje TVP Info, Lech Kaczyński ułaskawił przestępce, mimo negatywnej opinii Prokuratury Generalnej. - Od momentu wszczęcia przez prokuratora generalnego tego postępowania do momentu skierowania wniosku do prezydenta o nieskorzystanie z prawa łaski upłynęło 10 dni. Żadne okoliczności, w ocenie Prokuratora Generalnego, nie uzasadniły prawa laski - powiedział TVP Info rzecznik Prokuratora Generalnego Mateusz Martyniuk.
Sprawy nie chciał komentować Jarosław Kaczyński. - Jak się odnoszę do "pana Iksowskiego", czy "pana Igrekowskiego"? To jest człowiek, że tak powiem, całkowicie oddzielny ode mnie. Tak wiec nie będę odpowiadał na to pytanie - powiedział w rozmowie z TVP Info.