Laweciarze szturmują granice
(PAP)
Importerzy używanych samochodów szturmują polsko-niemiecką granicę. Kolejki aut po stronie niemieckiej liczą od kilku do kilkunastu kilometrów. Jednak większość laweciarzy nie ma już szans na sprowadzenie aut, zgodnie z obowiązującymi do niedzieli stawkami akcyzy.
09.03.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Już około 35 godzin muszą czekać importerzy używanych aut na odprawę celną przy wjeździe do Polski w Kostrzyniu. W Olszynie, Gubinku i Świecku czas oczekiwania wynosi odpowiednio: 20, 22 i 25 godzin. Laweciarze skarżą się na opieszałość celników na lubuskiej granicy. Celnicy zapewniają natomiast, że robią wszystko, co mogą by przyspieszać odprawę.
W Zachodniopomorskiem, na przejściu granicznym w Kołbaskowie w kierowcy czekają na odprawę 13 godzin. Kolejka samochodów sięga 4 km. Na innych przejściach granicznych sytuacja jest jeszcze gorsza. W Krajniku na odprawę trzeba czekać 30 godzin, a w Lubieszynie 40 godzin. Tymczasem na polsko-czeskim przejściu granicznym w Cieszynie na odprawę celną trzeba czekać 15 godzin.
Służby celne i graniczne zastanawiają się, co z samochodami zrobią ci importerzy, którym nie uda się wjechać do kraju do niedzieli. Takich samochodów mogą być tysiące. Na przejściu w Świecku zdecydowano się "wpuścić" odprawę aut na płytę terminala przeznaczonego do odprawy tirów. Importerzy aut używanych sugerują, żeby służby celne ograniczyły bądź całkowicie przerwały odprawy ciężarówek. Zdaniem celników takie rozwiązanie przyspieszyłoby odprawy aut używanych, ale nie można odstąpić od clenia i odpraw ciężarówek, bo z punktu widzenia interesów ekonomicznych kraju to właśnie wpuszczanie do Polski dużych mas towarowych zza granicy jest najważniejsze.
Już teraz wiadomo, że na przejściu granicznym w Świecku do północy nie da się odprawić więcej niż 300 - 350 aut. W tej chwili odprawa przebiega tam w tempie około 20 samochodów na godzinę. Podobnie jest na innych lubuskich przejściach.
Ten jednak, kto do chwili wejścia w życie nowych przepisów rozpocznie tzw. procedurę tranzytu, będzie płacił podatek akcyzowy za importowane auto według dotychczas obowiązujących stawek. Niektórzy na ostateczną odprawę celną poczekają miesiąc lub nawet dłużej.
Osobom sprowadzającym samochody brakuje często pieniędzy na zabezpieczenie długu celnego, aktualnych badań technicznych pojazdów oraz deklaracji na fakturze, stwierdzającej pochodzenie towaru z kraju Unii Europejskiej z podpisem eksportera - powiedział kierownik zmiany w Urzędzie Celnym w Kostrzynie nad Odrą, Józef Niedźwiedzki.
W wewnętrznych urzędach celnych, gdzie trzeba dokonać dopuszczenia pojazdów do obrotu, wyznaczane są już terminy sięgające sierpnia. Policjanci z drogówki przypominają, że sprowadzonym samochodem można jeździć tylko wówczas, gdy posiada on ważne tablice rejestracyjne, badania techniczne oraz ubezpieczenie.
Policjanci zapowiadają, że będą zwracać szczególną uwagę na pojazdy z zagranicznymi rejestracjami wyjazdowymi i poddawać je skrupulatnej kontroli.
Od niedzieli mają obowiązywać nowe przepisy o wysokości akcyzy przy imporcie używanych samochodów. Według rozporządzenia ministra finansów w sprawie podatku akcyzowego dla nowych samochodów oraz samochodów do dwóch lat o pojemności silnika do 2 tysięcy centymetrów sześciennych włącznie, akcyza zostaje obniżona z 6 do 3%, a powyżej tej pojemności - z 15 do 12%.
Wyższa akcyza będzie obowiązywać na samochody mające powyżej 2 lat. Akcyza ta będzie wzrastać wraz z wiekiem samochodu.
Zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury w sprawie wysokości opłat za kartę pojazdu, koszt wydania karty dla samochodu używanego przy pierwszej rejestracji na terytorium RP wyniesie 500 zł, a dla samochodu niedopuszczonego do ruchu lub posiadającego dopuszczenie czasowo lub warunkowo - 1000 zł. Organem wydającym karty pojazdu, jest Urząd Powiatowy. (mag)