Kwaśniewski ufa Kieresowi
Mam zaufanie do szefa IPN Leona Kieresa za
całokształt jego działalności w bardzo trudnym czasie, na bardzo
trudnym stanowisku. Lepszego, bardziej doświadczonego, bardziej
odpowiedzialnego i myślącego w kategoriach państwa człowieka na to
stanowisko nie ma - oświadczył w Radiu Zet prezydent
Aleksander Kwaśniewski.
06.05.2005 | aktual.: 06.05.2005 09:53
Prezydent podkreślił, że ufa Kieresowi mimo krytycznych uwag, jakie zostały pod jego adresem wypowiedziane. Kieres wywołał falę krytyki, kiedy ujawnił, że IPN dysponuje informacjami o współpracowniku SB w bliskim otoczeniu papieża Jana Pawła II - początkowo nie powiedział jednak o kogo chodzi.
W ubiegłym tygodniu prezes IPN ujawnił, że chodzi o dominikanina, o. Konrada Hejmo - opiekuna polskich pielgrzymów w Rzymie. W zasobach Instytutu znajdują się dokumenty wskazujące, iż Hejmo w latach 80. był tajnym współpracownikiem organów bezpieczeństwa PRL o pseudonimach "Hejnał" i "Dominik".
To zawsze będą sprawy kontrowersyjne - powiedzieć - źle, nie powiedzieć - jeszcze gorzej - ocenił prezydent. Przecież to nie Kieres szpera po archiwach i wyszukuje sensacje, to są procedury, które trafiają do niego na biurko i to on musi podejmować decyzję - dodał.
Prezydenta pytano też kto, jego zdaniem, odpowiada za inwigilację kleru i papieża w czasach PRL. Prowadząca program Monika Olejnik zasugerowała osoby gen. Wojciecha Jaruzelskiego i gen. Czesława Kiszczaka.
Odpowiedzialny jest system, który to zakładał. Inwigilacja miała miejsce i przed Kiszczakiem, i przed Jaruzelskim - to nie są pomysły z ich epoki. Czy oni z tego korzystali, to są pytania, które trzeba im zadawać - odpowiedział Kwaśniewski.
Kwaśniewski oświadczył, że kiedy był ministrem i członkiem rządu za czasów Mieczysława Rakowskiego, takie informacje do "prostych ministrów" w ogóle nie docierały. Były oczywiście analizy homilii, czyli tego, co było oficjalne, ale informacje zbierane agenturalnie nie docierały - dodał.
