Kurski kontra Janiszewski i... Janiszewski
Jacek Janiszewski, startujący w wyborach parlamentarnych z listy AWSP w okręgu nr 5, zapowiedział w piątek pozwanie do sądu pełnomocnika listy - Jacka Kurskiego za jego wypowiedzi. Kurski powiedział wcześniej, że w ostatniej chwili dopisał do listy Michała Janiszewskiego, aby skomplikować sytuację wyborczą i nie dopuścić do wyboru Jacka Janiszewskiego.
Ustalenia AWSP przewidywały, ze Jacek Janiszewski będzie na ostatnim miejscu na liście, ale po zarejestrowaniu listy okazało się, że znalazł się za nim jeszcze Michał Janiszewski z Gdańska, którego dopisał w ostatniej chwili przed zgłoszeniem pełnomocnik listy Jacek Kurski (ZChN, miejsce numer 1).
Kurski początkowo twierdził, że zbieżność nazwisk jest przypadkowa, a "drugi" Janiszewski jest świetnym kandydatem i tylko to zdecydowało o umieszczeniu go na liście. Potem zmienił wyjaśnienia.
Postanowiłem skomplikować sytuację wyborczą, a to dlatego, że Jacek Janiszewski odszedł z rządu w wyniku serii publikacji o związkach gospodarki i polityki, na które nigdy wiarygodnie nie odpowiedział. Znana też jest sprawa skandalu, pijackich ekscesów w czasie prawyborów w Toruniu, w wyniku których Jacka Janiszewskiego usunięto z Platformy - powiedział w piątek Kurski.
Przyznał także, że dążył do usunięcia Janiszewskiego z listy AWSP i tylko sprzeciw władz krajowych koalicji mu to uniemożliwił. Kurski zapowiedział, że nadal będzie się starał, aby Jacek Janiszewski bądź sam zrezygnował z kandydowania, bądź został usunięty z listy.
Przykro mi, że do tego w ogóle doszło i taki pomysł przyszedł do głowy panu Kurskiemu: nie chciał się zetrzeć w wyborach, tylko najpierw próbował mnie wykreślić, a potem osłabić moją pozycję. Za nieodpowiedzialne, jak sądzę, wypowiedzi w mediach zostanie przeze mnie pociągnięty do odpowiedzialności prawnej - zapowiedział Jacek Janiszewski.(ck)