PolskaKto donosi na Rokitę?

Kto donosi na Rokitę?

Lider Platformy Obywatelskiej Jan Rokita
oczekuje od ABW wszczęcia procedur stwierdzających, kto z "kręgu
Kancelarii Premiera" złożył doniesienie o tym, że jego żona
przeszła kurs KGB i kto złożył w prokuraturze doniesienie, że on
sam jest skorumpowanym politykiem.
Chce też wyjaśnienia, "kto inspirował jedno i drugie
przedsięwzięcie, oraz kto uprawia w Polsce prowokacje polityczne."

18.04.2004 12:40

Rokita powiedział w radiu Zet, że spotkał się - na własną prośbę - z szefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Andrzejem Barcikowskim, który poinformował go, że w prokuraturze jest donos złożony przez anonimową osobę, że poseł "pobiera nienależne świadczenia od firmy budowlanej, a konkretnie, że ta firma w zamian za załatwienie jej interesów buduje mu dom w Warszawie".

Minister powiedział też - relacjonował w radiu Zet Rokita - że agent ABW, który pracuje w "kręgu Kancelarii Premiera" poinformował, że "jest świadek na to, że moja żona przeszła przed wyjazdem ze Związku Sowieckiego szkolenie KGB, oraz że jest osobą, która ją na tym szkoleniu widziała". Minister dodał, że nazwisko tego świadka nie jest mu znane.

Rokita poinformował, że napisał pismo do ABW z prośbą o wszczęcie procedur mających na celu wyjaśnienie sprawy.

Jak zaznaczył poseł PO, jeśli on, jego żona oraz opinia publiczna dowie się, kto jest prowokatorem, z czyjej inspiracji działał oraz będzie mógł prowokatorów postawić przed sądem i poniosą oni karę, to nie będzie miał pretensji do Andrzeja Barcikowskiego. "Uważam, że wszystko będzie miało wtedy swój dobry finał. Najgorzej jeśli sprawa miałaby ugrzęznąć" - zaznaczył.

Rokita uważa ponadto, że należy wezwać ministra Barcikowskiego do zdekonspirowania agenta, który działa w Kancelarii Premiera.

_ "Na dodatek - powiedział poseł PO - w czwartek w nocy ktoś włamał się do mojego biura poselskiego w Krakowie"_. Zaznaczył, nie ukradziono niczego prócz stacji twardych dysków.

_ "Mam po raz pierwszy w życiu w wolnej Polsce takie poczucie jakie miałem w latach 80-tych: że odbywa się polowanie na mnie, na moją rodzinę, na moich przyjaciół. Już nic nie rozumiem, nie wiem, czy telefony nie są podsłuchiwane, nie wiem czy szpiedzy za mną nie chodzą, nie wiem o co w tym wszystkim chodzi. Oczekuję ochrony od praworządnego państwa"_ - powiedział Rokita.

Ludwik Dorn (PiS) uważa, że być może są potrzebne w tej sprawie jakieś nadzwyczajne działania. Jego zdaniem, działaniem służb specjalnych, także w III RP, powinna zająć się sejmowa komisja funkcjonująca z mocy specjalnej ustawy. "Która te sprawy raz na zawsze prześwietli i nauczy moresu" - powiedział. Ale, jak dodał, nie w obecnym składzie Sejmu.

Józef Oleksy (SLD) zgodził się, że agent z "kręgu Kancelarii Premiera" powinien być ujawniony, ale uważa, że to prawdopodobnie nie będzie możliwe. "Gdyby kiedyś przy dużej prowokacji komuś łapki przetrącono w imieniu RP, że nie wolno przekraczać pewnych granic, to by dziś być może nie było takiego incydentu" - ocenił.

Według Eugeniusza Kłopotka (PSL), to "prowokacja wymierzona w człowieka osobiście". Dodał jednak, że na Jana Rokitę trzeba też patrzeć jako na lidera partii, która dziś przewodzi w sondażach i być może nawet jako na premiera. "Dlatego, tę sprawę trzeba wyjaśnić absolutnie. Trzeba w ogóle prześwietlić służby specjalne czym one się zajmują" - oświadczył.

Również Tomasz Nałęcz (SdPl) ocenił, że sprawa jest bardzo poważna i działania powinny być tu bezwzględne.

Roman Giertych (LPR) podkreślił, że jeżeli są uzasadnione podejrzenia, to powinno być wszczęte śledztwo. "Natomiast jest również prawdą, że problem polskich służb specjalnych jest problemem właściwie ich braku, w takim sensie, że nie wypełniają swoich podstawowych obowiązków" - zaznaczył.

Tygodnik "Wprost" w numerze z 18 kwietnia w artykule "Czy Rokita żyje z absolwentką kursu KGB" napisał, że szef ABW Andrzej Barcikowski ostrzegł Jana Rokitę, iż jego żona może być agentem KGB. Panowie spotkali się 6 kwietnia.

Rodzina Nelly Rokity jest ofiarą prześladowań w ZSRR. Jej brat przesiedział tam w więzieniu trzy lata, a wszystkich - jako Niemców - zmuszono w 1977 roku do emigracji. Do ZSRR przyjechała znowu w 1990 roku.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)