Krótki zryw Dubienieckich
Im głośniej o Marcinie Dubienieckim, tym bardziej z życia publicznego wycofuje się jego żona Marta, córka zmarłej tragicznie prezydenckiej pary Marii i Lecha Kaczyńskich - dowiadujemy się z "Magazynu Polska The Times".
28.10.2011 | aktual.: 28.10.2011 10:02
Marcin Dubieniecki sprawiał wrażenie człowieka, który ma wielki polityczny potencjał. Po raz pierwszy ogłosił swoje wejście do polityki w wywiadzie dla "Polski", niecały miesiąc po katastrofie smoleńskiej. Aktywnie włączył się w kampanię Jarosława Kaczyńskiego. Jego związki z SLD nikomu w PiS wtedy nie przeszkadzały. Politycy go zaakceptowali, bo też dla partii Jarosława Kaczyńskiego takie wydarzenie mogło być szansą na zmianę wizerunku z ultraprawicowego na bardziej otwarty.
Po 10 kwietnia małżeństwo Dubienieckich zaistniało publicznie. Kaczyńska wspierała stryja w wyborach prezydenckich. Jednak już podczas wyborów parlamentarnych, córka prezydenckiej pary nie była już tak aktywna politycznie. Nawet nie pojawiła się na na wieczorze wyborczym w sztabie PiS.
Tabloidy donosiły, że Marta miała na ten wieczór przygotowaną specjalną sukienkę. Podobno w ostatniej chwili zmieniła zdanie o przyjeździe do Warszawy po publikacji książki "Polska moich marzeń". Podobno Marta poczuła się zraniona słowami stryja, który ujawnił, że w rodzinie Kaczyńskich zaskoczeniem było szybkie zamążpójście Marty. "Nie musiała chwytać pierwszej możliwej okazji" - napisał Kaczyński. Wspomniał też jej rozwód, który miałby być powodem do drugiego, bardzo szybkiego małżeństwa. Z kolei Marcina Dubienieckiego, Kaczyński opisał, że bywa agresywny, gdy inne kobiety zaczepiają córkę pary prezydenckiej.
Marta Kaczyńska wspierała w kampanii jedynie tych polityków, którzy współpracowali z jej ojcem. Robiła to dyskretnie budząc zdziwienie wśród obserwatorów sceny politycznej, ale nie dziwiąc polityków PiS. - Im głośniej o jej mężu Marcinie Dubienieckim, tym bardziej Marta woli pozostać w cieniu - powiedział jeden z polityków PiS.
Wszystko, co mogło być dla Marcina szansą, zawdzięcza Marcie. Ale ostatnie wydarzenia pokazują, że sam ją skutecznie zaprzepaścił - mówi jeden z polityków PiS. Niektórzy jednak nabrali się na jego wizerunek: błyskotliwy, przystojny i poważny. Niektórzy natomiast nabrali się na to, że Dubieniecki może coś u prezesa załatwić - opowiada jeden z posłów. Jednak było to złudne, bo okazało się, że prezes ma na niego alergię, a on sam swoimi wystąpieniami nie dodaje sobie powagi jako przyszły polityk, odwrócili się od niego.