Kraksa goniła kraksę
Oblodzona nawierzchnia i uśpiona czujność kierowców, ostatnio przywykłych do przedłużającej się jesiennej aury, źle wróży. Wystarczyła cienka warstwa marznącego śniegu, która zaległa na autostradzie, by doszło do kilku wypadków. 10 osób wprost z A-4 trafiło do szpitala.
13.12.2006 08:10
Pracowity był wczorajszy poranek dla chrzanowskiej straży pożarnej i policji autostradowej. Na zaledwie 800 metrach chrzanowskiego odcinka A-4 doszło rankiem do 3 wypadków i 1 kolizji z udziałem w sumie aż 14 osób. Uszkodzeniu uległy cztery pojazdy. 10 osób trafiło do szpitala.
Pierwsze zgłoszenie dotarło do stanowiska kierowania straży pożarnej o 7.07. Ford transit bus na nitce z Krakowa do Katowic wypadł z jezdni. Ratownicy udzielili pomocy 8 poszkodowanym mężczyznom. Dwóch z nich było w stanie ciężkim. W tym samym czasie ok. 100 m od tego zdarzenia seat ibiza zjechał do rowu (poszkodowany jeden mężczyzna).
To nie był koniec. Nieco dalej opel combo wiozący cztery osoby (2 kobiety i 2 mężczyzn) też wypadł z jezdni. Zaś chwilę później na nitce z Katowic do Krakowa z A-4 zjechał z drogi kolejny samochód i wpadł do rowu. To był ford focus. Ratownicy pomogli wyjść z samochodu poszkodowanej kobiecie i udzielili jej pierwszej pomocy. – Prawie do ósmej A-4 z Krakowa do Katowic była zamknięta. Po udzieleniu pomocy najbardziej poszkodowanym ruch puszczono najpierw jednym pasem.
Sytuacja unormowała się około 9.30 – relacjonował nam wczoraj Piotr Filipek, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej PSP w Chrzanowie.
agnieszka filipowicz
Jan Zych z policji autostradowej
_ – Do wszystkich zdarzeń doszło w godzinach porannych. Z pewnością był to efekt niekorzystnej aury. Padający śnieg z deszczem spowodował, że nawierzchnia drogi zrobiła się śliska i wielu kierowców nie dostosowało prędkości jazdy do panujących warunków atmosferycznych. Niewielka odległość czasowa między pierwszym zdarzeniem a kolejnymi pozwala przypuszczać, że był to efekt zagapienia się kierowców. Przejeżdżając obok miejsca wypadku, siedzący za kierownicą nie byli wystarczająco czujni i tracili panowanie nad własnymi samochodami. Poza wypadkami w rejonie Chrzanowa wczoraj nie doszło do innych poważnych zdarzeń._