Pobita nie mogła doprosić się śledztwa. "Nie ma interesu"
Dwa lata czkała na wszczęcie postępowania ws. pobicia mieszkanki Krakowa. Starsza kobieta została uderzona w restauracji kuflem w twarz i została ranna. Jednak prokuratura dwa razy odmawiała śledztwa. Wszczęła je dopiero teraz - po zainteresowaniu ze strony mediów.
01.10.2018 | aktual.: 25.03.2022 12:40
Kobieta została pobita w 2016 r. w krakowskiej restauracji przy ul. Matejki, gdzie wybrała się na obiad. Kiedy przy sąsiednim stoliku zaczęło awanturować się dwóch mężczyzn, emerytka zwróciła im uwagę. To wtedy została zaatakowana. Była szarpana i popychana, a w końcu jeden z napastników uderzył ją w twarz ciężkim, szklanym kuflem.
Policję zatrzymała obu napastników - jak się chwilę później okazało - bliźniaków - wyjaśnia wyborcza.pl. Ich ofiara miała wstrząśnienie siatkówki oka, krwiaki i opuchliznę na całej twarzy. Lekarzom udało się uratować wzrok kobiety.
Mieszkanka Krakowa sądziła, że policja i prokuratura same zajmą się wymierzeniem sprawiedliwości krewkim braciom. Niestety, miesiąc po ataku kobieta otrzymała pismo, w którym śledczy wyjaśnili, że "ze względu na okoliczności zdarzenia nie ma interesu społecznego w objęciu ściganiem z urzędu tego występku”.
Poradzono jej ścigać sprawców w trybie prywatnoskargowym i wyjaśniono, że emerytka "jest świadoma swoich praw i ma możliwości, aby dochodzić ich samodzielnie".
Odwołanie i znów umorzenie
Ofiara napaści złożyła odwołanie od tej decyzji, ale pół roku przeleżało "przez pomyłkę" w prokuratorskiej szafie. Kiedy w końcu sąd nakazał ponownie zająć się sprawą pobicia, śledczy znów stwierdzili, że emerytka sama powinna ścigać sprawcę ataku.
Zdesperowana mieszkanka Krakowa postanowiła napisać skargę do Ministerstwa Sprawiedliwości. Resort przekazał sprawę do Prokuratury Krajowej. Jak wyjaśnia "Gazeta Wyborcza" pod koniec listopada 2017 r. sprawa znów trafiła do Prokuratury Rejonowej Kraków-Śródmieście Zachód, gdzie dwukrotnie ją umarzano.
Zwrot w sprawie
Od tego czasu emerytka nie otrzymała żadnych pism. Zdecydował się zawiadomić lokalne media. Kiedy dziennikarze zaczęli interesować się tym przypadkiem, okazało się, że śledztwo jednak będzie.
- Aktualnie, po ponownej analizie akt postępowania i zleceniu czynności procesowych Komisariatowi Policji I w Krakowie, zapadła decyzja o podjęciu na nowo umorzonego dochodzenia i objęciu ściganiem tego występku - mówi dziennikowi prokurator Janusz Hnatko, rzecznik krakowskiej prokuratury okręgowej. Prokurator nie wyjaśnił reporterom, dlaczego kobieta musiała czekać na to dwa lata.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl