Kradną auta... z kieszeni
W Łodzi złodzieje opracowali nową metodę kradzieży samochodów. Wyszukują osoby, które podjeżdżają pod sklepy lub na targowiska samochodami lepszych marek, śledzą je i wyciągają im z kieszeni kluczyki. Później odjeżdżają ich autami. W ten sposób w ostatnich trzech miesiącach przestępcy ukradli 40 wozów (!), głównie fordów i renault megane.
16.01.2006 | aktual.: 16.01.2006 07:54
- Tym procederem trudni się kilka grup złodziei, a każda z nich ma w swoim składzie kieszonkowca - ostrzega podinsp. Marek Wrzawiński, naczelnik sekcji samochodowej Komendy Miejskiej policji w Łodzi.
Przestępcy działają głównie na targowiskach przy ulicach Rydzowej, Armii Krajowej, na Bałuckim Rynku, w szpitalu im. Kopernika, CZMP, kompleksie handlowym przy al. Przyjaźni i w hipermarketach. Ale nie tylko.
Ostatnio ukradli srebrną toyotę corollę, którą 35-letnia lekarka przyjechała do pacjentki mieszkającej w wieżowcu przy ul. Łanowej. Kieszonkowiec wsiadł z panią doktor do windy i zanim wjechała na ósme piętro, skradł jej z torebki kluczyki. Łupem przestępców padł również ford focus wart 80 tys. zł, którym starsze małżeństwo przyjechało na zakupy do hipermarketu przy ul. Szparagowej. Kluczyki złodziej wyciągnął mężczyźnie z kieszeni, gdy ten odłożył swoją kurtkę i przymierzał nową. Jeszcze większym tupetem popisali się złodzieje, którzy ukradli kluczyki mężczyźnie robiącemu zakupy w aptece w pobliżu targowiska przy ul. Armii Krajowej. Wytrącili mu z rąk siatkę z zakupami i okradli go, gdy zbierał rozrzucone na podłodze rzeczy.