Trwa ładowanie...
d3ybjv4
16-09-2004 12:05

Korupcja w dziekanacie

Zarzut korupcji postawiono pracownicy
administracyjnej rektoratu Uniwersytetu Gdańskiego. Miała ona
przyjąć pieniądze w zamian za umieszczenie na liście studentów
ekonomii i prawa.

d3ybjv4
d3ybjv4

Kobieta została przesłuchana jako podejrzana, zastosowano wobec niej dozór policyjny - poinformował o tym PAP rzecznik prasowy prokuratury okręgowej w Gdańsku Konrad Kornatowski.

Dodał, że przedstawiono jej zarzut popełnienia przestępstwa korupcji, przyjęcia korzyści majątkowej. Grozi za to nawet 8 lat więzienia.

W śledztwie ustalono, że pani ta co najmniej dwukrotnie przyjęła korzyść majątkową w zamian za ułatwienie dostania się na studia. W jednym przypadku chodziło o wydział prawa uniwersytetu, w drugim o ekonomię - powiedział PAP prokurator Kornatowski.

Rzecznik prokuratury nie chciał ujawniać więcej szczegółów z toczącego się śledztwa, m.in. tego czy kobieta przyznała się do zarzutów.

d3ybjv4

We wtorek gdańska policja wszczęła śledztwo w sprawie wręczenia łapówki podczas rekrutacji na Wydział Prawa Uniwersytetu Gdańskiego. Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożył kandydat na studia, który miał dostać się na nie w zamian za wręczenie pieniędzy.

O sprawie napisała "Gazeta Wyborcza", według której mężczyzna, który chciał dostać się na studia dzienne na Wydziale Prawa UG miał dać 4 tys. zł łapówki za "przyjęcie z odwołania". Mężczyzna miał umówić się, że w przypadku zdania egzaminu w normalnym trybie otrzyma z powrotem 3,5 tys. złotych. Po ogłoszeniu wyników był pewien, że na studia się dostanie. Poszedł upomnieć się o pieniądze, lecz nie otrzymał ich. Wówczas mężczyzna zawiadomił o sprawie policję. Po kilku dniach, w czasie których policja pojawiła się na Wydziale Prawa, pracownica rektoratu zwróciła pieniądze, jednak mężczyzny nie było na liście przyjętych na studia.

Chłopak zdecydował się napisać odwołanie. Poszedł też do rektora i - jak zeznaje - poinformował go, że powiadomił policję, lecz prosi jednocześnie o "uczciwe" rozpatrzenie odwołania.

Rektor Uniwersytetu Gdańskiego prof. Andrzej Ceynowa, pytany w poniedziałek o działania policji dotyczące badania domniemanej korupcji podczas rekrutacji na prawo, powiedział, że chodziło o doniesienie osoby, która nie dostała się na studia i szantażowała go ujawnieniem rzekomego skandalu. Policjanci nie znaleźli żadnych dowodów na to, by były tu jakieś sprawy niezgodne z prawem - zapewniał na konferencji prasowej rektor UG.

d3ybjv4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3ybjv4
Więcej tematów