Konto internetowe też kosztuje

Po pięciu latach dynamicznego rozwoju bankowości elektronicznej w Polsce wiadomo już, że fizycznego kontaktu z pracownikiem banku nic nie zastąpi.

13.07.2005 08:27

Tradycyjne placówki mają się dobrze, okres promocji powoli się kończy i trzeba szukać sposobów podnoszenia rentowności - pisze "Gazeta Prawna".

mBank wprowadził 0,50-złotową opłatę ze przelew zewnętrzny (wywołało to spore poruszenie wśród klientów i na internetowych stronach dyskusyjnych). Podstawowy rachunek w VW Bank direct, do niedawna bezpłatny, teraz kosztuje 5 zł miesięcznie. "To tylko wybrane zmiany ofert. Oprocentowanie e-kont już teraz specjalnie się nie wyróżnia, a standardowe konta przynoszą niskie odsetki rzędu 1 proc." - mówi dziennikowi Maciej Kossowski, doradca firmy Expander. "Z drugiej strony - dodaje - banki »marmurowe« - np. BPH, ING Bank Śląski, premiują darmowymi usługami i wyższym oprocentowaniem przede wszystkim aktywnych klientów, zasilających konta regularnie co miesiąc swoimi pensjami".

Jak przyznał niedawno w rozmowie z "Gazetą Prawną" Jacek Obłękowski, członek zarządu PKO BP, bankowość internetowa nie sprawdziła się jako wyłączny kanał dystrybucji, ponieważ klienci nie zrezygnowali z wizyt w oddziałach. "Nie ma więc synergii kosztowej. Koszty utrzymania placówek się nie zmieniły, a do tego poniesiono duże dodatkowe wydatki na zbudowanie i rozbudowę elektronicznych kanałów dystrybucji. Bankowość internetowa okazała się rozwiązaniem drogim" - mówi Jacek Obłękowski.

Według Cezarego Działowskiego, dyrektora departamentu bankowości elektronicznej w Lukas Banku, najlepszym modelem jest wielokanałowość, czyli posiadanie sieci placówek, oraz dobrze rozwinięte kanały elektroniczne - informuje "Gazeta Prawna".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)