Konflikt interesów widać gołym okiem
Co przyniosły pierwsze przesłuchania
świadków? Przybliżyły komisję do wyjaśnienia sytuacji konfliktu
interesów, w której znalazł się Leszek Balcerowicz? - zapytał
"Nasz Dziennik" przewodniczącego sejmowej komisji śledczej ds.
banków i nadzoru bankowego Artura Zawiszę (PiS).
14.09.2006 | aktual.: 14.09.2006 07:29
Przesłuchania świadków mają dwojaką zaletę. Pokazują opinii publicznej po pierwsze, stan ich wiedzy i nastrój ducha w sprawie konfliktu interesów przewodniczącego Komisji Nadzoru Bankowego. Po drugie, pokazują istotę wydarzeń do tej pory niezbyt znanych. To przecież nie jest oczywiste dla każdego w Polsce, że istnieje fundacja zakładana przez obecnego przewodniczącego KNB, która jest stale sponsorowana przez banki przez niego nadzorowane. Koło się zamyka i mamy do czynienia z klasycznym konfliktem interesów- powiedział A. Zawisza.
Czy te zeznania potwierdzają jednak wersję o istnieniu konfliktu interesów? - to kolejne pytanie "ND". Według A. Zawiszy, zeznania tylko rozjaśniają fakty, ponieważ konflikt interesów jest widoczny gołym okiem i bez tych zeznań. Służą one jeszcze lepszemu uwidocznieniu tego konfliktu, który wynika z samej istoty sytuacji. Z zeznań wyłaniają się dwa ciekawe elementy. Pierwszy to całkowicie zagmatwana sytuacja prawna Leszka Balcerowicza w fundacji CASE. W 1997 r. w sposób - jak się wydaje - pozastatutowy zawiesił swoją działalność, ale pozostawał w jej władzach, co sam potwierdza na swojej stronie internetowej. W roku 2001 zrezygnował z funkcji we władzach fundacji, ale nie zrezygnował z członkostwa we władzach. Dzisiaj świadkowie twierdzą, że nie było to od strony prawnej możliwe, co z punktu widzenia ustawy o fundacjach budzi poważne wątpliwości.
Drugi wątek to wypowiedzi poszczególnych świadków, którzy jak ognia unikają zdefiniowania pojęcia konfliktu interesów, a jednocześnie twierdzą z żarem w oczach, że w przypadku ich idola konflikt interesów nie miał miejsca. Mamy tutaj oczywistą sprzeczność: Nie wiem, co to jest konflikt interesów, ale wiem, że nie dotyczy on Leszka Balcerowicza - dodał przewodniczący komisji śledczej. (PAP)