Trwa ładowanie...
d2vh4y4
mswia
07-12-2006 03:35

Kolega z dworca dyrektorem MSWiA

Jak to możliwe, że dyrektorem MSWiA został
człowiek, który bez żenady robi z radiowozu taksówkę? - pyta
"Trybuna". Gazeta twierdzi, że najlepiej wie o tym Władysław Stasiak,
obecny szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego
w Kancelarii Prezydenta. To Stasiakowi pracujący kiedyś na Dworcu Centralnym Tomasz Serafin zawdzięcza
swoją karierę.

d2vh4y4
d2vh4y4

Kiedy wybory parlamentarne wygrał PiS, w przejętym przez Ludwika Dorna MSWiA zaczął lądować desant z warszawskiego ratusza. Stasiak, kiedy zdążył się już rozgościć w wiceministerialnym gabinecie, przypomniał sobie o koledze z dworca. Zrobił go zastępcą dyrektora jednego z najważniejszych departamentów w resorcie. Wkrótce z zastępcy Serafin awansował na szefa departamentu. - czytamy w "Trybunie".

Na czele kierowanej wcześniej przez generałów policji komórki stanął więc nadkomisarz (odpowiednik kapitana). "Krwawy Ludwik" przeprowadził w MSWiA ostrą czystkę. Wywalił doświadczonych oficerów, bo w jego oczach byli skompromitowani współpracą z SLD-owskimi ministrami. Jednak w praktyce MSWiA taki awans zdarzył się po raz pierwszy - pisze "Trybuna".

Teraz resort Dorna umywa ręce od sprawy. Serafina nie wyrzucono na twarz z resortu, uznano, że wystarczającą karą będzie zdjęcie go z dyrektorskiego stołka - informuje "Trybuna". (PAP)

d2vh4y4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2vh4y4
Więcej tematów