Kobiety chcą rządzić Irakiem
O mandaty w nowym irackim parlamencie będzie się w niedzielnych wyborach ubiegać ponad dwa tysiące kobiet, reprezentujących różne środowiska, partie polityczne i grupy etniczne.
28.01.2005 | aktual.: 28.01.2005 13:41
Zdaniem bagdadzkiego korespondenta agencji Associated Press, ich obecność w nowym zgromadzeniu narodowym może mieć kluczowe znaczenie w debacie na temat nowej konstytucji i zadecydować o przyszłym kształcie kraju.
Przywileje z jakich nie korzystają kobiety w USA
O 275 miejsc w irackim zgromadzeniu narodowym oprócz 27 polityków niezależnych ubiega się 7.785 kandydatów z ponad 70 partii i dziewięciu koalicji. Aby zapewnić mandaty kobietom, każda partia i koalicja musiała umieścić je na co trzecim miejscu swojej listy.
Już dziś w tymczasowym rządzie Iraku zasiada sporo kobiet - sześć z nich pełni funkcje ministerialne. Pięć jest wiceministrami. Zgodnie z ordynacją wyborczą, kobiety mają stanowić jedną czwartą składu przyszłego irackiego parlamentu.
To z kolei - jak pisze agencja Reutera - da im bezprecedensowy głos w debacie, poświęconej przyszłej konstytucji Iraku. Irackie kobiety będą mieć bowiem w nowym parlamencie reprezentację, z jakiej nie korzystają Amerykanki czy np. Brytyjki. Kobiety stanowią np. około 15 procent składu Kongresu USA i 18 procent w parlamencie Wielkiej Brytanii.
W ubiegłym roku irackie organizacje kobiece protestowały przeciwko próbie wprowadzenia tradycyjnych zasad islamskich do kodeksu rodzinnego, podjętej przez część członków ówczesnej Rady Zarządzającej i ostatecznie storpedowanej przez Amerykanów, którzy wtedy jeszcze administrowali Irakiem.
Zagłosuję przeciwko partiom religijnym
Sprawa może jednak ponownie stać się przedmiotem społecznej dyskusji, jeśli - jak wynika z sondaży przedwyborczych - spełnią się przewidywania, iż w wyborach zwyciężą szyickie ugrupowania, kierowane przez duchownych. Janar Mohammed, przedstawicielka Organizacji ds. Wolności Kobiet w Iraku, w rozmowie z dziennikarzem Reutera otwarcie wyraża obawy, iż w takiej sytuacji prawa szariatu zastąpią świecki kodeks cywilny, a "status kobiet automatycznie spadnie o wiele szczebli".
Irakijki w latach 70. zeszłego wieku uważane były za najbardziej wyzwolone i najlepiej wykształcone spośród kobiet regionu, ale wojna i międzynarodowe sankcje nałożone na rząd Saddama Husajna pogorszyły ich sytuację. Chaos i bezprawie, jakie zapanowały po interwencji amerykańskiej w Iraku, sprawiły, iż sytuacja kobiet stała się jeszcze tragiczniejsza.
"Od rozpoczęcia wojny cofnęłyśmy się o sto lat. Jestem lekarzem. Chcę uczestniczyć w odbudowie mojego kraju - to nie jest jednak Irak, o jakim marzyłam za mrocznych rządów Saddama. Wyjeżdżam z Iraku - najpierw jednak zagłosuję przeciwko partiom religijnym" - mówi cytowana przez Reutera doktor Samira.
Lekarka już wiele miesięcy temu zrezygnowała z jazdy samochodem do szpitala, gdzie przyjmuje pacjentów; gdy wychodzi na ulicę, zakłada islamską chustę, by w ten sposób uniknąć ataków.
Odważyły się wyjść na ulicę z odkrytymi głowami
Podobnie jak bagdadzka lekarka, sytuację w kraju ocenia wiele innych kobiet, wskazujących na umocnienie w Iraku wpływów ekstremistów religijnych czy panoszące się bezprawie. Islamskie chusty zakładają poza domem nie tylko muzułmanki, ale także Irakijki innych wyznań.
Noszę welon dla ochrony - mieszkające w Mosulu moje siostry czynią to również, w mieście bowiem zabito wiele kobiet, które odważyły się wyjść na ulicę z odsłoniętymi głowami - mówi chrześcijanka Buszra Gorgis z Bagdadu.
Irakijki traktują swój udział w wyborach jako kolejny etap walki o prawa kobiet; wiele z nich właśnie z tego względu zapowiada udział w niedzielnej elekcji. Stąd też ich głosy w niedzielnych wyborach mogą okazać się decydujące.
Proces rdzennie iracki
Cytowana przez BBC World znana iracka działaczka na rzecz praw kobiet, przebywająca od 1991 r. poza granicami Iraku, Zainab al- Suwajdż wskazuje przede wszystkim na kluczową rolę kobiet, walczących o mandat poza strukturami irackich partii jako kandydatki niezależne.
To właśnie one - zdaniem Suwajdż - mogą doprowadzić do odzyskania części praw, jakie Irakijki utraciły w ostatniej fazie rządów Saddama Husajna. Sądzę, że wybory prowadzić będą do ustabilizowania sytuacji w kraju. Co najważniejsze, będzie to proces rdzennie iracki - powiada kobieca działaczka.