Kluzik-Rostkowska jak Kaczyński
Zarzut nielojalności jako powód rozstania z PJN, postawiony przez przewodniczącą Joannę Kluzik-Rostkowską, Adam Bielan w rozmowie z "Rzeczpospolitą" określił jako absurdalny. - Kompletnie go nie rozumiem. Nie jest poparty żadnymi dowodami. Tym bardziej jest mi przykro, że zaledwie cztery miesiące temu odszedłem z PiS w geście solidarności właśnie wobec Joanny Kluzik-Rostkowskiej - dodał.
21.03.2011 | aktual.: 06.05.2011 15:42
Europarlamentarzysta opowiada, że o ultimatum, które przedstawiła w piątek szefowa PJN dowiedział się z mediów, tak samo, jak o innych jej poczynaniach. Bielan stwierdził, że od wielu tygodni nie miał żadnych kontaktów z Kluzik-Rostkowską. - Kilka miesięcy wcześniej to właśnie ona, całkowicie słusznie, obrażała się na to, że o usunięciu z PiS dowiedziała się z mediów - dodał.
- Joanna powieliła to wszystko, co wytykała PiS i Jarosławowi Kaczyńskiemu. Zakończyła współpracę ze mną (bo wykluczyć z PJN nie mogła, jako że partia jeszcze formalnie nie istnieje) na podstawie jakichś plotek. Nie rozmawiając ze mną, nie prosząc mnie o wyjaśnienia - skarżył się Bielan.
Dalej stwierdził, iż domyśla się, że PiS prowadzi akcje przeciągania członków PJN do PiS. Jednak jego zdaniem przeciwdziałając temu zjawisku powinno być rozwijanie PJN, a w ostatnich tygodniach jest z tym kłopot. - Spadają notowania sondażowe ugrupowania i notowania liderki. Brak reakcji na ten kryzys może oznaczać spore kłopoty - ocenił.
- Nikt mi nie zaknebluje ust - kontynuował Bielan. Chce skłonić kolegów z PJN do dyskusji na temat kondycji partii, gdyż jego zdaniem jest to ostatni dzwonek, bo do wyborów zostało bardzo mało czasu, a podczas kampanii wyborczej będzie trudno zwiększyć poparcie