Klient nabity w grupowe zakupy
Wabiąc użytkowników, serwisy prześcigają się w wysokości upustów, jednak część z nich to zwyczajne oszustwo - twierdzi "Dziennik Gazeta Prawna".
Rynek zakupów grupowych przeżywa ostatnio prawdziwy boom. Nowe serwisy internetowe wyrastają, jak grzyby po deszczu. W ciągu ostatniego roku powstało 40. To wymusza ostrą konkurencję i powoduje, że każdy chce przyciągnąć klienta najwyższym rabatem.
Niestety pojawiły się już próby znacznego naciągania takich propozycji. Wychwycili je czujni internauci. I tak np. proponowano tablet za 379 zł, który normalnie kosztuje 900 zł. Rzeczywiście taka cena obowiązywała w sklepie oferenta. Niemniej na aukcjach internetowych ten sam produkt był sprzedawany za 380 zł.
W innym przypadku kupon rabatowy na notebooka faktycznie był wart nieco ponad 200 zł, zamiast obiecywanych 580 zł. Nieścisłości pojawiają się także przy usługach.
Właściciele portali bronią się, tłumacząc, że odsetek reklamacji nie przekracza 1%.
Każdego miesiąca w 40 polskich serwisach zakupów rabatowych pojawia się w sumie aż 2,5 tys. ofert.