Kiełbasa wyborcza za pół miliona
Prezydent Szczecina Marian Jurczyk na
odchodne przyznał urzędnikom premie, średnio po 600 złotych na
osobę. Konkurenci nieoficjalnie twierdzą, że to kiełbasa wyborcza.
Oficjalnie nie chcą tego komentować, pisze "Głos Szczeciński".
06.11.2006 | aktual.: 06.11.2006 06:37
Rzeczywiście, premie są przyznane nieco wcześniej niż zwykle, ale na taki termin naciskały związki zawodowe - twierdzi Bohdan Roszkowski, sekretarz miasta. Zwykle nagrody wypłacane były w grudniu, tym razem urzędnicy dostali pieniądze już w październiku.
Zgodnie z regulaminem, 1% funduszu płac może być przeznaczony na premie. W tym roku Marian Jurczyk na swoje pożegnanie rozdał 580 tysięcy złotych. Na dodatkowe wypłaty, jego zdaniem, nie zasłużyli zastępcy prezydenta, sekretarz, skarbnik i dyrektorzy wydziałów. Prezydent uznał, że i tak dużo zarabiają.
Związki zawodowe wynegocjowały po 400 złotych dla wszystkich pracowników, którzy zatrudnieni są co najmniej pół roku i nie otrzymali oceny negatywnej lub kary regulaminowej, dodaje Roszkowski. Każdy dyrektor dostawał po 600 złotych na urzędnika. Wszystkim musiał dać po 400 złotych, a resztę mógł rozdysponować według własnego uznania. W ten sposób najwyższa nagroda wyniosła 1,5 tysiąca złotych. (PAP)