Kazik zagrał Weilla
Dobra muzyka, żywiołowa publiczność i niezawodny - jak zawsze - gwiazdor wieczoru. Tak najkrócej można opisać wtorkowy koncert Kazika w Studiu Koncertowym im. Agnieszki Osieckiej w Trójce. Niezwykle pracowity artysta zaprezentował swoje najnowsze dzieło - utwory z płyty "Melodie Kurta Weilla i coś ponadto".
Godzinny koncert - transmitowany na żywo na falach eteru - udowodnił, że Kazik wciąż jest w wielkiej formie. Melodie Kurta Weilla zabrzmiały bardzo rockowo - inaczej niż podczas Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu, gdzie Kazik po raz pierwzy zmierzył się z dokonaniami niemieckiego kompozytora. Znane z wcześniejszych dokonań wokalisty szerokie instrumentarium (waltornia, trąbka, fortepian, klawisze, dwie gitary, bas, perkusja) zaowocowało świetną atmosferą i pozwoliło na bogate aranżacje. Zespoł Kazika ocierał się momentami o muzykę industrialną a nawet noise jazz.
Koncert rozpoczął się niezbyt szczęśliwie. Już w drugim utworze perkusista złamał pałkę i przez kilka chwil grał kikutem. Później gitarzysta musiał wymienić gitarę, a chwilę potem przetykać waltornię. Nie wpłynęło to jednak na jakość muzyki, która - choć trudna w odbiorze, pełna łamanych rytmów i niespodziewanych zmian klimatu - spodobała się publiczności.
Po godzinie Kazik przeprosił, że nie był do końca wyluzowany, ale jak twierdził, onieśmielił go fakt, że gra na żywo dla tak "zacnej instytucji". Przyznał, że zespołowi skończył się repertuar, więc wypada zejść ze sceny. Na potrzeby radia muzycy zagrali jednak inną wersję wybranej na singla piosenki "Żona żołnierza". Na bis zaś rozpalili publiczność do białości żywiołowym wykonaniem słynnej "Celiny".
Kolejna szansa na spotkanie z najnowszymi dokonaniami Kazika już wkrótce na Agrykoli.(acid)