"Każda partia ma swój koniec"
- Grzegorz Napieralski obiecał, że nie będzie kandydował na szefa SLD, gdyby zmienił zdanie to byłaby kompromitacja. Zawsze może ugryźć się w język, ale każdy język ma tylko jeden i powinien go szanować - mówi gość "Kontrwywiadu" RMF FM Ryszard Kalisz. - Wciąż mam serce dla lewicy, ale jeżeli SLD nie będzie autentyczna, nie będzie docierać do wyborców, nie będzie służyć obywatelom, to trzeba będzie mieć odwagę podjęcia ważnych decyzji. Każda partia ma swój koniec - mówi Kalisz.
- Grzegorz Napieralski pierwszego dnia po wyborach powiedział, że nie będzie kandydował na szefa SLD na radzie krajowej 1,5 miesiąca temu też, dlatego trzeba być konsekwentnym. Każdy ma jeden język i może go oczywiście ugryźć, ale myślę, że trzeba cenić swój język - powiedział Kalisz. - W czerwcu będzie kongres SLD. Dla mnie najważniejsze jest, żeby jednak podjęto decyzję o tak zwanych szerokich prawyborach, na wzór francuski również dla sympatyków - podkreślił.
Kalisz tłumaczył, że to po to, żeby wszyscy ludzie, którzy mają poglądy lewicowe, którzy chcieliby zagłosować na konkretną osobę, żeby mogli głosować.
- Partia jest funkcją wartości. Musi służyć realizacji wartości. Jeżeli nie służy, to każda partia, w każdej sytuacji ma swój koniec. Ja wierzę, że SLD, że ludzie którzy dziś tworzą SLD wzniosą się na ten poziom, kiedy uznają, że partia jest dla obywateli, a nie dla aparatu - podkreślił Kalisz.
Zapytany, czy połączenie z Palikotem, kongres zjednoczeniowy czy "parazjednoczeniowy" jest nieuchronny, Kalisz powiedział, że teraz czeka, "co z Palikota wyjdzie, bo na razie wychodzą tylko obietnice i krzyki...".
Kalisz przyznał, że do Palikota "w dużym stopniu wchodzą ci, którzy jeszcze niedawno, byli zapleczem Napieralskiego". - Śmiać mi się chce, no bo ja ciągle chcę tą SLD zmieniać, aby była dla obywateli, ci którzy ciągle byli jakby przeciwko mnie teraz idą do Palikota. No Januszu, szczęście na drogę! - dodał.