Kaczyński - Wielki Językoznawca
Na sobotniej konferencji prasowej, prezes Kaczyński wystąpił w roli Wielkiego Językoznawcy. Próbując chronić posła Macierewicza, który katastrofę smoleńską nazwał "zbrodnią", prezes Kaczyński, z wyżyn swego wszechstronnego autorytetu, wytłumaczył prostemu ludowi, że istnieje "prawnicze" rozumienie słowa "zbrodnia"; oraz rozumienie "szersze, potoczne", do którego odwołał się jego pupil. Rozwijając tę nowatorską myśl prezesa, możemy śmiało powiedzieć, że "zbrodnią" była powódź i - na przykład - wygrana PiS-u w wyborach 2005, no, jednym słowem "zbrodnią" są wszystkie straszne wydarzenia - pisze Magdalena Środa w felietonie dla Wirtualnej Polski.
26.07.2010 | aktual.: 26.07.2010 11:53
Od soboty też (24.07) każdy, kto powie "jesteś zbrodniarzem" lub "niektórzy politycy są psychopatami" może śmiało wymknąć się wymiarowi sprawiedliwości, bo nie używa on wszak języka w funkcjach "prawniczych" lub "medycznych", lecz "szerokich i potocznych". Ta słuszna interpretacja oraz stojąca za nią Nauka będzie w najbliższym czasie bardzo potrzebna, bo poseł Macierewicz - jak powszechnie wiadomo - lubi używać słów w znaczeniu "szerokim i potocznym", niekoniecznie w zgodzie z jakimikolwiek faktami. A ponieważ jego ostatnia wielomiesięczna działalność oratorska w Radio Maryja była niczym nieograniczana (w swojej szerokości i potoczności), więc jak przeniesie swoje umiejętności do "komisji wyjaśniającej zbrodnię smoleńską" to Wielki Językoznawca będzie miał trochę roboty i sporo konferencji prasowych, co pozwoli mu w pełni rozwinąć językowe i polityczne talenty, przed wyborami samorządowymi.
Istnieje jeszcze taka ewentualność, że wszystko co związane z nauką powierzy prof. Staniszkis, która zna się nie tylko na polityce, pogodzie, finansach, kobietach i G20, ale również na językoznawstwie. Na językoznawstwie pani profesor zna się wręcz wyśmienicie.
Praca komisji Macierewicza zapowiada się interesująco. Wiadomo już, że będzie ona rozpatrywała "zbrodnię". A zbrodnia, czy w znaczeniu potocznym czy prawniczym, domaga się kary, a kara wymaga, by ktoś, kto dopuścił się zbrodni miał wolę określonego działania, cel i świadomość. Jednym słowem był podmiotem zbrodni, czyli zbrodniarzem. Macierewicz z całą pewnością już wie kim są ci zbrodniarze, a nawet to, że się w ogóle nie ukrywają. Nie musi więc niczego dowodzić. Jego komisja będzie miała, podobnie jak wystąpienia w Radiu Maryja, charakter insynuujący i czysto oratorski. Da to dużo materiału dziennikarzom; media marzyły o powrocie Macierewicza do politycznego mainstreamu, bo jego mowy są na wagę złota: co zdanie, to sensacja! Z Macierewiczem jest pod tym względem nawet lepiej niż z Jolą Rutowicz.
Jednym słowem - mimo wakacji - będzie się działo!
Magdalena Środa specjalnie dla Wirtualnej Polski.