Kaczyński węszy spisek
Jarosław Kaczyński jest klinicznym
przypadkiem uzależnienia od teczek i agentów. Dzięki niemu już
wiemy, że Okrągły Stół i cała III RP to dzieło agenturalnego
spisku - pisze "Trybuna".
Teraz dowiadujemy się, że prezydent Aleksander Kwaśniewski jest na pasku obcego mocarstwa - Rosji. W swych decyzjach nie może być suwerenny. Pojedzie do Moskwy na obchody 60. rocznicy zwycięstwa nad faszyzmem, bo nie może zignorować wezwania centrali. Nikt, kto nie jest naiwny, nie wątpi, że w moskiewskich zasobach archiwalnych są informacje na temat Aleksandra Kwaśniewskiego sprzed 1989 r. - twierdzi Jarosław Kaczyński tłumacząc, dlaczego prezydent "tak chętnie jeździ do Moskwy".
Czy Aleksander Kwaśniewski ma swoją teczkę w Moskwie? Sądzę, że tak - uważa Krzysztof Pilawski, publicysta dziennika. W latach 80. był szybko pnącym się po szczeblach kariery, błyskotliwym politykiem ze świetnymi rokowaniami na przyszłość. Jestem pewien, że znajdował się nie tylko w polu widzenia dyplomatów pracujących dla służb specjalnych swoich krajów. Nie tylko radzieckich. Przypuszczam, co może być w teczce prezydenta. Poza danymi biograficznymi i informacjami o kolejnych awansach także relacje z jego spotkań i rozmów. Opinie na temat ówczesnych przywódców PRL, oceny sytuacji w kraju, aktualnych wydarzeń politycznych, stosunków polsko-radzieckich. W "teczce Kwaśniewskiego" są też zapewne opinie innych osób na jego temat.
Słowa Jarosława Kaczyńskiego są wynikiem jego agenturalno-teczkowego odchylenia. To choroba nabyta i, w jego przypadku, nieuleczalna. Na próżno tłumaczyć, że prezydent, który rwał się do NATO, tulił do USA popierając wysłanie wojsk do Iraku, budował koalicję prounijną, przez wiele lat zabiegał o poparcie Zachodu dla Ukrainy - realizował zlecenia Moskwy, bo ona ma na niego teczkowego haka - informuje felietonista "Trybuny". (PAP)
Więcej: Trybuna - Przypadek kliniczny