Kaczyński pogodził się z Wałęsą
W Warszawie doszło do ugody między byłym
prezydentem Lechem Wałęsą a prezydentem Warszawy Lechem Kaczyńskim
- poinformował wiceprezydent stolicy Andrzej
Urbański, który uczestniczył w spotkaniu prezydentów.
Ze strony prezydenta Kaczyńskiego nastąpił akt przeprosin, a Lech Wałęsa wyraźnie powiedział, że nie jest jego intencją dalsze prowadzenie procesu karnego, że wycofa swoje oskarżenie - powiedział Urbański. Dodał, że do ugody doszło w piątek wieczorem. Podkreślił jednocześnie, że "nie ma żadnej ugody, ani żadnych rozmów z panem Mieczysławem Wachowskim".
Długo to trwało. Myślałem, że decyzje zapadną szybciej. Cała ta akcja nie była potrzebna. Decyzję Kaczyński jakoś wolno podejmował, ale wreszcie do niej doszło (...), no i wracamy do starej przyjaźni - powiedział Lech Wałęsa. Podkreślił, że przez wiele lat byli z Lechem Kaczyńskim dobrymi przyjaciółmi.
Po koniec września stołeczny sąd odroczył do 29 października proces karny, jaki Lech Wałęsa i Mieczysław Wachowski wytoczyli Lechowi Kaczyńskiemu za nazwanie Wachowskiego "wielokrotnym przestępcą" i stwierdzenie, że Wałęsa "dopuszczał się przestępstw".
W prywatnym akcie oskarżenia były prezydent RP i jego minister chcieli uznania obecnego prezydenta stolicy za winnego przestępstwa zniesławienia ich wypowiedzią z 2001 r. w Radiu Zet.
Do tej wypowiedzi nawiązuje tekst przeprosin Lecha Kaczyńskiego: "W związku z audycją radiową wyemitowaną 18.06.2001 r. w radiu Zet przepraszam za niefortunną wypowiedź. Równocześnie oświadczam, że w związku z rzeczoną wypowiedzią moją intencją w żadnej mierze nie było naruszenie czci i dobrego imienia Pana Lecha Wałęsy".
To myśmy przyjechali do prezydenta Lecha Wałęsy - powiedział Urbański, opisując piątkowe spotkanie prezydentów. Dodał, że wcześniej trwały "rozmowy sondażowe" między przedstawicielami obu prezydentów.
Jak poinformował Urbański, w niemal godzinnym spotkaniu - oprócz niego - uczestniczyły dwie osoby ze strony prezydenta Wałęsy. Wiceprezydent Warszawy podkreślił, że rozmawiano nie tylko o ugodzie, ale także "o przyszłości Polski, o tym, co w Polsce jest ważne".
Według Urbańskiego o decyzji Kaczyńskiego nie przesądziło zagrożenie utratą mandatu prezydenta stolicy w przypadku uznania jego winy w procesie karnym. To nie było ani decydujące, ani przesądzające - powiedział. Jego zdaniem, spór między politykami, którzy byli sobie kilkanaście lat temu bliscy, wymagał zakończenia. Dlatego miałem wrażenie, że uczestniczę w historycznym spotkaniu - dodał.
Zaznaczył przy tym, że proces z Mieczysławem Wachowskim będzie się toczył dalej. W tej sprawie nic się nie zmieniło - powiedział. Poinformował, że prezydent Kaczyński zwrócił się do sądu, by zezwolił mu na złożenie informacji i wyjaśnień tzw. opatrzonych gryfem, czyli tych, których nie może upubliczniać jako wysoki rangą urzędnik byłego rządu.