Kaczyński nic nie wyjaśnia
Pytania, dlaczego w rządzie zachodzą zmiany,
pozostają bez odpowiedzi. Dowiedzieliśmy się tylko, że Ludwik Dorn
złożył dymisję, bo była jakaś "bardzo ważna sprawa", o którą
pokłócił się z premierem Jarosławem Kaczyńskim. I tyle. Żadnych
konkretów, żadnych wyjaśnień - pisze "Trybuna".
08.02.2007 03:00
Pan Kaczyński uznał, że on nie jest od tego, aby informować obywateli, co się dzieje w jego rządzie. Albo że nam nic do tego. Przypominamy panu premierowi, że zgodnie z obowiązującą ciągle konstytucją "Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli" a nie własnością polityków PiS-u - zaznacza dziennik.
My, obywatele, mamy prawo wiedzieć, dlaczego zmieniają się ministrowie. Mamy prawo wiedzieć, co to za ważna sprawa, o którą premier pokłócił się z wicepremierem. Mamy prawo wiedzieć, co się dzieje w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, w Ministerstwie Obrony Narodowej. Mamy prawo wiedzieć, czy to prawda, że pan Macierewicz wywozi z pracy do domu ważne, tajne dokumenty, których potem nie można znaleźć - wylicza "T".
Prawo do tej wiedzy gwarantuje nam konstytucja. Jak już sobie panowie Kaczyńscy ją zmienią i zbudują tę swoją IV RP, to będą mogli być nawet dwuosobowym Kim Dzong Ilem. Ale na razie - nic o nas bez nas. (PAP)
Więcej: Trybuna - Bełkot