Kaczmarek może być aresztowany
Janusz Kaczmarek, budowniczy zamordyzmu IV RP, jeszcze kilka dni temu kluczowy minister, może zostać po powrocie do kraju zakuty w kajdanki. Władza mówi już przecież, co mu zarzuca. Mówi, że nie tyle domyśla się winy Kaczmarka, tylko wie o niej na pewno - pisze "Trybuna".
Według dziennika Władzę tworzą ludzie, którzy kilka lat temu twierdzili, że Sobotka popełnił "zbrodnię", dopuszczając się "zdrady policyjnych tajemnic". Tak mówili, chociaż nie mieli na to żadnych dowodów poza "nierozerwalnym łańcuchem poszlak". Teraz zapewniają, że mają dowody na kłamstwo Kaczmarka popełnione pod przysięgą. Jeśli więc chcą być wiarygodni, jeśli dalej chcą grać rolę "niezłomnych obrońców prawa", to Kaczmarek musi wylądować w więzieniu.
Zwłaszcza że Kaczmarka nic nie chroni. Nie jest już ministrem, nie jest prokuratorem, nie ma więc żadnego immunitetu. Nic nie stoi na przeszkodzie. Wystarczą zarzuty - o ujawnienie tajemnicy państwowej, o składanie fałszywych zeznań no i "obawa mataczenia w śledztwie". I tyle. To dla prokuratorów Ziobry doprawdy pestka upichcić na tej podstawie nakaz zatrzymania. Potem już tylko ABW, kamera i na ekrany! To znaczy filmik na ekrany, a Kaczmarek na dołek. (PAP)