Kaczmarek: ktoś się na mnie mścił?
Były minister skarbu Wiesław Kaczmarek chce wiedzieć, czy w ramach jego inwigilacji dochowano wszelkich procedur prawnych. Jak ujawniła "Gazeta Wyborcza", Wiesław Kaczmarek przez rok był inwigilowany przez służby specjalne w związku z doniesieniem Jana Kulczyka o rzekomej łapówce, jaką miał otrzymać on i były szef Nafty Polskiej Maciej Gierej od Rosjan.
13.10.2004 | aktual.: 14.10.2004 10:17
Wiesław Kaczmarek uważa, że jego obecność w całej sprawie mogła być wynikiem, jak powiedział, prywatnej zemsty. Dodał, że nie widzi innego motywu, ponieważ wówczas nie był już ministrem Skarbu.
Jan Kulczyk otrzymał informację o łapówe w zeszłym roku w Wiedniu od byłego rezydenta rosyjskiego wywiadu w Polsce Władimira Ałganowa. Dziennik pisze, że działania naszych specsłużb nie potwierdziły słów Ałganowa.
Wiesław Kaczmarek powiedział, że rozumie, że po takim doniesieniu nasze służby musiały informację sprawdzić, ale sprawdzenie to nie było miłe.
Były minister skarbu nie wie, jakie były intencje Ałganowa, który przekazał taką informację Kulczykowi. Wyraził jednak zdziwienie, dlaczego Jan Kulczyk zdecydował się na spotkanie z Ałganowem, którego - jak powiedział - rola w aferze "Olina" i inne działania są powszechnie znane.
Wiesława Kaczmarka zastanawia też łatwość docierania przez Kulczyka do najwyższych osób w państwie. Według niego wymiar oligarchy w dzisiejszej Polsce nie jest tylko wymiarem finansowym lecz także politycznym.
Zdaniem byłego ministra skarbu intryga mogła nie być faktycznie wymierzona w niego, ale w byłego szefa Nafty Polskiej Macieja Giereja. Tym wątkiem i obecnością Jana Kulczyka w sektorze naftowym powinna zająć się zdaniem Wiesława Kaczmaraka sejmowa komisja śledcza.
Zobacz także:
Kto naraił Kulczykowi Ałganowa?