Juncker: trzeba zmienić system dubliński
Przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker ocenił, że trzeba zmienić system dubliński, który "już nie funkcjonuje". Zgodnie z nim za rozpatrzenie wniosku o azyl odpowiada kraj UE, w którym uchodźca przekroczy jej granicę.
28.10.2015 | aktual.: 28.10.2015 17:29
- Skoro już nie funkcjonuje, nie możemy go stosować i dlatego Komisja przedstawi odpowiednie propozycje wiosną, a jeśli się uda, to jeszcze wcześniej - powiedział Juncker w Paryżu podczas debaty Rady Ekonomicznej i Społecznej (CESE), konsultatywnego organu rządu francuskiego..
Rozporządzenie dublińskie to tekst kluczowy dla europejskiej polityki azylowej; powierza ono analizę wniosków o azyl pierwszemu państwu członkowskiemu UE, do którego uchodźca przybędzie. Rozporządzenie to, od dawna kwestionowane przez różne stowarzyszenia, od kilku miesięcy osłabiają decyzje kilku państw członkowskich, które nie stosują go w praktyce.
Szef KE bronił idei porozumienia z Turcją, stwierdzając, że rozumie "wahanie i wątpliwości tych, którzy mówią: nie można zawrzeć porozumienia z Erdoganem. To z kim innym w Turcji?". - Jeśli Turcja otworzy zawory, przybędzie od 2 do 3 mln uchodźców, nie licząc tych, którym już musimy dać schronienie, i dojdzie do napływu do Turcji z Jordanii, za co będziemy musieli Turkom zapłacić - ocenił.
UE zobowiązała się do odblokowania pierwszych "nowych, konkretnych i znaczących środków", by pomóc Turcji unieść ciężar około 2,2 mln uchodźców, których przyjęła, ale także aby lepiej przyjąć migrantów na swoim terytorium, zgodnie z planem działania zatwierdzonym przez 28 przywódców UE w Brukseli 15 października.
Nawiązując do zwołanego w ubiegłą niedzielę w Brukseli miniszczytu w sprawie współpracy krajów wzdłuż szlaku bałkańskiego, Juncker ocenił jako "niewiarygodne, że w UE są państwa członkowskie, które nie rozmawiają, a mają ten sam problem, i które nie mają siły, by spróbować rozwiązać ten problem na drodze rozmowy".
KE zorganizowała miniszczyt w Brukseli, by skoordynować współpracę krajów położonych na bałkańskim szlaku tranzytowym dla migrantów oraz opanować dramatyczną sytuację w regionie. W szczycie wzięli udział przywódcy 11 krajów z UE, jak i spoza niej: Albanii, Austrii, Bułgarii, Chorwacji, Grecji, Macedonii, Niemiec, Rumunii, Serbii, Słowenii i Węgier.
- Uczestniczyliśmy w spektaklu inwektyw i ataków, o jakim nie pomyślałbym nigdy, że może mieć miejsce w Europie, a który odbywa się ze względu na fakt, że rządy i społeczeństwa nie rozmawiają - powiedział Juncker, ubolewając, że istnieje "wrażenie, że widzowie wiedzą więcej o ruchach migrantów niż rządzący".