Józef Oleksy wraca do polityki?
Były premier i marszałek Sejmu Józef Oleksy ma ambicje powrotu do wielkiej polityki. W tym celu obudowuje swoje poparcie w lokalnych strukturach SLD na Mazowszu. Z informacji serwisu tvp.info wynika, że do Rady Mazowieckiej sojuszu zaczęły napływać pisma ze struktur powiatowych, które domagają się, by Oleksy był kandydatem SLD do europarlamentu. - Te uchwały powstały z inicjatywy byłego premiera - mówią politycy SLD.
Do Rady Mazowieckiej trafiły już uchwały struktur lokalnych m.in. w Garwolinie, Ostrołęce, Pułtusku i oczywiście w Siedlcach, z których były premier zawsze startował do Sejmu. Uchwały cały czas napływają, niewykluczone, że ostatecznie Józefa Oleksego poprze nawet dziesięć powiatów. - To inicjatywy oddolne, premier nie zabiegał o to poparcie - przekonuje Stanisława Prządka, siedlecka posłanka SLD. - Teren siedlecki po prostu pamięta wieloletnie zaangażowane Józefa Oleksego w sprawy regionu - argumentuje.
Podobnie uważa Józef Oleksy. - Mogę solennie zapewnić, że palcem nie kiwnąłem, by zapewnić sobie poparcie w tych powiatach - deklaruje.
Tyle, że inaczej sądzą politycy sojuszu nie związani personalnie z Józefem Oleksym. Anonimowo mówią, że uchwały powstały z inicjatywy byłego premiera. - Oleksy chce doprowadzić do sytuacji, że władze SLD poproszą go o kandydowanie - mówi jeden z polityków partii. - Nie ulega wątpliwości, że były premier zaczął odbudowywać swoje struktury, bo chciałby wrócić do wielkiej polityki - dodaje.
Uchwały zaczęły napływać teraz, bo sprawa kandydowania Oleksego do Europarlamentu ma stanąć w najbliższą sobotę na radzie krajowej SLD. Poparcie lokalnych struktur nie jest co prawda dla władz partii wiążące, ale jest traktowane jako ważny głos doradczy. Oleksy chciałby kandydować z tzw. okręgu Mazowsze II, obejmujące województwo bez Warszawy. W tym okręgu, ze względy na jego małą wielkość, SLD będzie bardzo trudno zdobyć mandat. Politycy sojuszu twierdzą jednak, że dla Józefa Oleksego najważniejsze jest samo kandydowanie, które ma być sygnałem dla wyborców, że były premier jest znowu w grze.
- W 2005 roku w dość brzydki sposób usuwano z SLD byłych szefów tej partii i premierów. Do dziś nie słychać wewnątrz partii refleksji na ten temat. Informacje o tym, że odbudowuję swoje struktury w partii, to jednak plotki nic nie mające wspólnego z rzeczywistością. Nie zabiegam, ani nie przebieram nogami z niecierpliwości - kwituje były premier. Nie wyklucza jednak startu w eurowyborach, gdyby "zaistniała poważna propozycja ze strony partii". - W interesie lewicy leży, by jej reprezentantami byli ludzie z dużym doświadczeniem, którzy znają europejskie realia i sami są znani na Starym Kontynencie - argumentuje.
Z informacji tvp.info wynika, że z pomysłów na kandydowania do Europarlamentu wycofał się za to inny z byłych premierów, Leszek Miller. Chciał kandydować z Łodzi, ale szefostwo SLD zdecydowało, że jedynką będzie tam Wojciech Olejniczak. - Na razie koncentruję się na budowie wspólnej listy do Europarlamentu, w skład której, oprócz SLD, weszłoby także kilka innych formacji. To chyba jeszcze nie czas, by mówić o personaliach - komentuje Grzegorz Napieralski. (jks)
Wiktor Ferfecki