Jaruzelski kontratakuje
Luźna notatka, nie będącą żadnym dokumentem, która nie wiadomo kiedy i w jakim celu została sporządzona oraz prywatnie przechowywana przez 12 lat - tak gen. Wojciech Jaruzelski określił tzw. notatkę Anoszkina cytowaną w najnowszym Biuletynie IPN.
W swoim oświadczeniu Wojciech Jaruzelski przypomniał, że naczelny dowódca wojsk Układu Warszawskiego w latach 1977 - 1989, marszałek Wiktor Kulikow - którego adiutantem był Wiktor Anoszkin - wielokrotnie twierdził, iż miał kontakty ze Stanisławem Kanią, Jaruzelskim i innymi dowódcami wojskowymi i "nikt nigdy nie postawił problemu wkroczenia do Polski".
Zdaniem Jaruzelskiego, opisana przez Instytut notatka, z której wynika, że tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego, w grudniu 1981 r. miał mówić Kulikowowi, iż może dojść do sytuacji, gdy konieczna będzie pomoc ZSRR - uderza też w elementarną logikę. "Jeśli rzekomo nie wierząc w zdolność zrealizowania stanu wojennego własnymi siłami, prosiłem o zapewnienie pomocy, to uzyskując odpowiedź odmowną - albo stan wojenny nie zostaje wprowadzony, albo okazuje się samobójczą krwawą awanturą. Jak wiadomo, nie stało się ani jedno, ani drugie" - dodał.
Jaruzelski, odnosząc się do informacji o zeszycie Anoszkina, stwierdził w oświadczeniu, że został on opublikowany w 1998 r. przez Instytut Studiów Politycznych PAN i nie było w nim ani słowa o jego rozmowie z Kulikowem. "I oto po 12 latach pojawia się zapis Anoszkina z rozmowy Kulikowa ze mną, ogłoszony hucznie jako nowy sensacyjny dokument" - dodał.
Napisał także, że notatka Anoszkina to "pomocowa" sensacja. Jego zdaniem dawanie jej wiary "faktycznie znieważa żołnierzy Wojska Polskiego, którzy w imię wykonania zadań własnymi siłami, stanęli murem ze podjętą decyzją i jej realizacją".
Co ujawnił IPN?
Historyk IPN Antoni Dudek w najnowszym Biuletynie IPN przytoczył, znaną już wcześniej we fragmentach, tzw. notatkę Anoszkina. Opisał on w niej spotkanie Jaruzelskiego i Kulikowa z 9 grudnia 1981 r., na 4 dni przed ogłoszeniem w Polsce stanu wojennego przez Jaruzelskiego.
W Biuletynie IPN przypomniano, że w 1997 r. w Jachrance pod Warszawą odbyła się międzynarodowa konferencja nt. stanu wojennego. "Jednym z najbardziej emocjonujących momentów podczas konferencji był ten, w którym marszałek Kulikow, wymachując niewielkim zeszytem, twierdził, iż znajdują się w nim dowody, że generał Wojciech Jaruzelski domagał się w grudniu 1981 r. zapewnienia, że w wypadku niepowodzenia stanu wojennego otrzyma pomoc wojskową. Generał kategorycznie temu zaprzeczał" - wspominał w tekście Dudka prof. Andrzej Paczkowski.
W przerwie obrad amerykański historyk Mark Kramer zdołał wypożyczyć zeszyt i skserować jego fragment. Był to tzw. zeszyt roboczy Anoszkina zawierający notatki nt. spotkań jego szefa. Adiutant Kulikowa relacjonował w nim, że Kulikow dowiedział się od ambasadora ZSRR w Warszawie Borysa Aristowa, iż na polecenie gen. Jaruzelskiego dzwonił do niego sekretarz KC PZPR, Mirosław Milewski, pytając m.in.: "Czy możemy liczyć na pomoc po linii wojskowej ze strony ZSRR?". Aristow skomunikował się z sekretarzem KC KPZR, Konstantinem Rusakowem i - wedle relacji Anoszkina - otrzymał następującą odpowiedź: "Nie będziemy wprowadzać wojsk", co ten opatrzył następującym komentarzem - nie wiadomo do końca, czy pochodzącym od Milewskiego, czy też od niego samego: "To dla nas straszna nowina! Przez półtora roku paplanina o wprowadzeniu wojsk - wszystko odpadło. Jaka jest sytuacja Jaruzelskiego?".
Z notatki Anoszkina z półtoragodzinnej rozmowy gen. Jaruzelskiego z Kulikowem w nocy z 8 na 9 grudnia wynika, że wprost zażądał on wsparcia militarnego po wprowadzeniu stanu wojennego, mówiąc: "Strajki są dla nas najlepszym wariantem. Robotnicy pozostaną na miejscu. Będzie gorzej, jeśli wyjdą z zakładów pracy i zaczną dewastować komitety partyjne, organizować demonstracje uliczne itd. Gdyby to miało ogarnąć cały kraj, to wy (ZSRR) będziecie nam musieli pomóc. Sami nie damy sobie rady".