Janina Paradowska nie żyje
• W wieku 74 lat zmarła Janina Paradowska, polska dziennikarka i publicystka
• Paradowska przez wiele lat była związana z tygodnikiem "Polityka"
• Dziennikarka zmarła w nocy z wtorku na środę
W środę, w wieku 74 lat, zmarła Janina Paradowska - poinformowało radio TOK FM podczas porannej audycji. Informację o śmierci wybitnej dziennikarki i publicystki potwierdził także redaktor naczelny tygodnika "Polityka" Jerzy Baczyński.
Janina Paradowska urodziła się w 1942 r. Była absolwentką Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Studiowała także dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Pracowała w "Kurierze Polskim" i "Życiu Warszawy". Od 1991 r. była felietonistką i komentatorką tygodnika "Polityka". Prowadziła swoją cotygodniową, czwartkową audycję "Poranek Radia TOK FM". W roku 2008 związała się z telewizją Superstacja, gdzie prowadziła niedzielny program publicystyczny "Puszka Paradowskiej".
Jako dziennikarka została wyróżniona wieloma nagrodami i tytułami, m.in. nagrodą Polskiego PEN-Clubu im. Ksawerego Pruszyńskiego, nagrodą Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. W 2002 r. otrzymała nagrodę Grand Press dla Najlepszego Dziennikarza Roku, a w 2011 r. nagrodę Kisiela.
Ostatni felieton Paradowskiej
"Europa się trzęsie, bo jednak gdy znikają Brytyjczycy, a pojawiają się Anglicy, Szkoci, Irlandczycy, Walijczycy, tworzy się inna rzeczywistość - pisała Paradowska w swoim ostatnim felietonie "Jedynie słuszna historia".
"Zapowiada to dalsze wstrząsy o skutkach trudnych do przewidzenia, wobec których zawał na giełdach, spadek wielu walut, w tym bardzo spektakularny złotówki, jest niczym. A przecież pojawił się nawet gorączkowy postulat, by jako odrębna społeczność (narodowość?) wyodrębnili się londyńczycy, którzy wychodząc z szoku po referendum, zbierają podpisy, że chcą do zjednoczonej Europy i brukselska niewola im niestraszna" - podkreślała.
"Co myśmy zrobili? - płynie z Wysp coraz bardziej natarczywe pytanie, na które nikt nie ma dobrej odpowiedzi. Brytyjczycy masowo pytają Google, co to jest ta Unia Europejska, której chcieli podobno dać tylko "prztyczka w nos". Skąd my znamy owo "dawanie prztyczka" kończące się nokautem? Skąd znamy kampanie obietnic bez końca, szaleństwo dążenia ku nieznanej zmianie, byle jakaś się odbyła" - stwierdziła.